"Idealnie dopasowani" Miniaturka #2

            Gdy powróciła do Nory wszyscy już siedzieli z Johnson w kuchni szykując stół do późnego obiadu. Wiedzieli, że dziewczyny nie mogą nic mówić o badaniu, ale i tak pani Molly podeszła do niej i mocno przytuliła.

- Jak się czujesz? Nie boli cię nic? Czy wszystko w porządku? – Lawina pytań ruszyła w stronę Garnger. Po wielokrotnym zapewnieniu, że czuję się dobrze i nic jej nie jest, Hermiona usiadła przy stole z resztą osób. Angelina opowiadała o tym kogo spotkała i jak wiele osób się pojawiło. Natomiast pan Artur uraczył wszystkich zabawną historią.

- Do Ministerstwa wszedł dziś woźny Hogwartu, Filch, który też chciał wziąć udział w badaniu. Na brodę Merlina! Nie wiem skąd wiedział kiedy się stawić, ale awanturował się i nie chciał wyjść! – Ta opowieść wprawiła Gryfonów w radosny nastrój i wesoło wspominali czasy Hogwartu.

- Taaaa… Wy już to macie za sobą, ale ja jeszcze muszę wrócić na jeden rok. – Narzekała Ginny, ale wszyscy starali się pocieszyć ją, że to będzie wspaniały ostatni rok.

            Wieczorem Harry poprosił Hermionę, by poszła z nim na spacer. Gdy znacząco oddalili się od Nory złapał dziewczynę za ramiona i spojrzał badawczo.

- Pamiętasz coś z tego badania?

- Coś tam pamiętam… Ale wiesz przecież, że nie mogę powiedzieć…

- Ale może udałoby mi się przebić barierę tych zaklęć i poznać twoje odpowiedzi.

- Ale po co?

- Żebym mógł udzielić takich samych i byśmy byli przydzieleni. – NIE! NIE! NIE! TYLKO NIE HARRY! Hermiona nie wiedziała jak wyjść z tak trudnej sytuacji.

- A co z Ginny? – Spytała łamiącym się głosem.

- Ginny nie chce ze mną być. Czuję to. Nie zostawiła mnie, bo w końcu pokonałem Voldemorta i to byłoby strasznie głupie, ale nie chce ze mną przebywać sam na sam. Boi się mojego dotyku. Między nami już nic nie ma, więc zostałaś mi ty.

- Aha… Więc po raz kolejny mam być twoją ostatnią deską ratunku? Nie, dzięki. – Odpowiedziała wzburzona. Nie spodziewała się tego po swoim przyjacielu, choć sama o mało tak nie potraktowała Nevilla…

Szybko wyrwała się Harry’emu, choć bała się, że będzie na nią czekał za jakimś rogiem, by zaatakować i naprawdę dowiedzieć się czegoś o jej badaniu. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło, a Potter następnego dnia wraz z panem Arturem poszedł do Ministerstwa. A dwa dni później badania miała rodzina Weasley.

            Hermiona poświęciła swój wolny czas na czytanie nowych książek. Odwiedziła także swoich rodziców, ale nie mogła się skupić na swojej przyszłości, skoro była ona taka niepewna. Choć wszyscy byli bardzo zdenerwowani to chcieli, żeby sowy przyleciały już z wynikami. Jedynie Angelina była w doskonałym humorze. Kiedy zjawiała się z bliźniakami w Norze, czyli w niedzielę na obiad i czasami w tygodniu na kolację, powtarzała, że jej przeznaczony jest Fred. Zapewniła ich o gorącym uczuciu, które jest między nimi. Wszyscy mieli już tego dość, tylko nie pani Molly, która nosiła w sobie wiele zmartwień. Jeszcze jej dwójka synów – Percy i Charlie mieli zostać przydzieleni. Kobieta stała się tykającą bombą, która może wybuchnąć w każdej sekundzie. Jedynie słowa Angeliny zapewniały jej trochę spokoju.

            Wreszcie, po miesiącu, który wydawał się trwać rok, nadszedł dzień, w którym wszyscy mieli dowiedzieć się, kto zostanie im przydzielony. W Norze był już Fred, Angelina i George, którzy spali tam. Młodzi byli na nogach już przed siódmą. Zjedli skromne śniadanie, ponieważ ich brzuchy nie potrafiły przyjąć więcej pokarmu. Ginny siedziała obok Harry’ego. Dalej był Ron. Naprzeciwko Ginny siedział George, a Fred z Angeliną na brzegu. Po przeciwnej stronie była Hermiona. Pani Molly niespokojnie krzątała się po kuchni.

- Charlie i Percy mają wysłać do mnie natychmiast sowy. – Mówiła jakby do siebie.

Najspokojniejszy wydał się być pan Artur, który z kubkiem w ręku opierał się o meble kuchenne. Po dziewiątej na horyzoncie widać było zbliżająca się plamkę.

- Widzicie? Coś chyba leci… - Zauważył nieśmiało pan Weasley. Wszyscy podbiegli do okna, ale pani Molly nakazała im wrócić na miejsca, by sowa mogło wlecieć. Była ona szara i dumnie wystawiła nóżkę do gospodarza domu, na której miała kilka listów. Artur odwiązał je, a sowa wyleciała. Mężczyzna zaczął je rozdawać.

- Ginny, proszę. Harry… George… o Geroge tutaj dla Ciebie. Ten dla Freda. Ten dla Rona. Angelina, trzymaj i ostatni dla Hermiony. – Każdy z nich miał nareszcie upragniony list, ale nikt nie spieszył się z jego otworzeniem. To, co tam jest, może na zawsze zmienić ich życie. Nie chcieli robić tego tutaj, ale tylko Harry miał odwagę, by wstać. Spotkało się to z protestem pani Molly.

- Harry! Kochanieńki, zostań. Wszyscy otworzycie tutaj te listy. Mam już dość czekania… Ginny ty pierwsza. No, śmiało, przecież wiemy kto to będzie. – Zachęcała swoją córkę, a młoda Weasley skrzywiła się na te słowa. Wcale nie chciała otworzyć listu przy wszystkich, a tym bardziej, żeby tam znalazło się nazwisko Potter. Nie miała jednak ucieczki, więc delikatnie zaczęła rozrywać kopertę. Wyjęła z niej pismo. Jej twarz była blada jak ściana, a ręce jej drżały, gdy czytała. W oczach zaszkliły się łzy i odrzuciła kartkę.

- Co się stało? Co tam jest? Co tam jest napisane?! – Dociekała pani Molly. Ginny znów wzięła list i zaczęła wolno i dość cicho czytać, ale nie przeczytała nazwiska dopasowanej osoby.

 

Szanowna Panna Ginevra Weasley,
zamieszkała w Norze, urodzona 11 sierpnia 1981 roku, córka Molly i Artura Weasley.

Data badania: 14 sierpnia 1988 rok.

Wynik badania: Dopasowany zostaje Zabini Blaise.
(Dopasowani w 97,8%.)

Proszę stawić się w Ministerstwie 16 września, by poznać bliżej dopasowaną osobą i zamieszkać z nią przez tydzień.
Jednocześnie informujemy, że powrót do Hogwartu będzie możliwy 24 września. Państwa kominek zostanie połączony z kominkiem w szkole.

Gratulujemy!

Podpisał Chris Lewis, dyrektor zespołu badawczego.

 

Pani Molly nie mogła już wytrzymać napięcia, dlatego podbiegła i wzięła list od córki. Szukała tego upragnionego nazwiska, ale gdy je dostrzegła ręce jej opadły. Spojrzała na męża i powiedziała.

- Zabini Blaise.

- Nie! To niemożliwe. – Odparł rezolutnie. Sam wziął list, ale także ujrzał to nazwisko. – Jak to… Jak to w ogóle jest możliwe? – Spytał zrozpaczony. – Ślizgon… To jest absurd!

- Skoro nie Harry, to kogo on ma? – Zapytała pełna lęku pani Molly, ale chłopak rozrywał już pośpiesznie swoją kopertę. Teraz wszyscy spodziewali się, że będzie dopasowany do Hermiony, bo przecież inaczej być nie może.

            Harry szukał wzrokiem nazwiska i go znalazł, zastygł.

- I co? Kogo masz? – Zapytał Ron.

- Dopasowany w 98% do Luny Lovegood.

- CO?! – Spytało naraz kilka osób. Ron na twarzy miał wypisane szczere przerażenie i sam zaczął oglądać kopertę jakby miała zaraz wybuchnąć. Nie czekając na pozwolenie zaczął ją otwierać.

- Ron, tylko ty mnie nie zawiedź… - Wyszeptała pani Molly, a syn spojrzał na nią z wyrzutem. Przebiegł wzrokiem po tekście, ale nie dostał szoku. Kąciki jego ust uniosły się.

- Alicja Spinnet. – Odparł uradowany. – Dopasowani w 98,5%. – George, Fred i Angelina spojrzeli na niego, jakby widzieli go pierwszy raz w życiu, a jego rodzicielka chciała sobie wyrwać włosy z głowy.

- Jeśli nie Hermiona, to na Merlina, kogo ona ma?! – Granger już sięgała po swoją kopertę pełna obaw, choć wiedziała, że jej prośby zostały wysłuchane i nie będzie ani z Ronem, ani z Harrym. Jednak uprzedziła ją Angelina.

- Przepraszam , ale ja muszę ją otworzyć. Dłużej tego nie wytrzymam! – Zaczęła szybko rozrywać papier i już miała w ręku list. Chwilę czytała, a potem zastygła w bezruchu.

- No i co? No mów Angelino! Przecież tu mamy pewność! – Głos pani domu wyraźnie drżał, ale Gryfonka nie odpowiadała, dlatego pani Molly sama podeszła i spojrzała.

- Dzięki Merlinie! – Wykrzyknęła z wyraźną ulgą. – Weasley! – Spojrzał na męża spokojniejszym wzrokiem.

- Tak… - Powiedziała Johnson. Spojrzała na Freda, ale nie była radosna, a i on siedział jak na szpilkach. Wyczuwał, że coś jest nie tak. Angelina powoli przeniosła wzrok na drugiego bliźniaka i patrząc mu w oczy odparła. – Weasley, ale Weasley George. – Fred o mało co nie spadł z krzesła, a jego bliźniak siedział jakby coś go ogłuszyło. Pani Molly nie mogła już powstrzymać łez. Pan Artur natychmiast do niej podbiegł i przytulił. George wstał i zachowywał się bardzo nerwowo, jakby chciał zacząć uderzyć głową o ścianę. Fred zakrył twarz dłońmi. Jego dziewczyna zaczęła szlochać.

- To jest niemożliwe! – Pani Molly wybuchła. Zbyt wiele emocji w sobie nosiła. – George natychmiast otwórz swoją kopertę! Zobaczymy kogo masz. Na pewno musiało dojść do jakiejś pomyłki! – George powrócił na swoje miejsce i rozerwał list.

- Napisane jest, że jestem dopasowany do Angeliny w 99%. – Odparł głosem wyprutym z emocji.

- Nie! Pokaż mi to! Sprawdzę, czy na pewno wszystko się zgadza. – Wyrwała list swojemu synowi, ale niestety wszystko z jego danymi się zgadzało. Tak samo było z Angeliną. – Fred, ty otwórz swój! Pomylili się, bo ty i George wszystko macie takie same oprócz imion.

- Dzięki mamo. – Odparł zgryźliwie, ale sięgnął po kopertę. W tym momencie był całkowicie załamanym, ponieważ jego dziewczyna jest dopasowana do jego brata bliźniaka prawie w 100%. To jest absurd… To jest niemożliwe… Czuł uważne spojrzenia wszystkich zgromadzonych w kuchni, ale on miał ochotę tylko uciec stąd i nigdy nie zobaczyć ludzi, którzy tak go zawiedli.

Nie mogąc jednak tego zrobić, otworzył swój piekielny list.

Szanowny Pan Fred Weasley,
zamieszkały przy ulicy Pokątnej 93, obecnie przebywający w domu rodzinnym – Norze, urodzony 1 kwietnia 1987 roku, syn Molly i Artura Weasley.

Data badania: 14 sierpnia 1988 rok.

To co było dalej przeraziło go. Fred nie przeczytał listu na głos, tylko jakoś tak dziwnie spojrzał na Gryfonkę, która siedziała po przeciwnej stronie. Hermiona natychmiast otworzyła swój list. Przecież to niemożliwe… Nie on! Nie! Oni nigdy… Mieliby być razem? Ale dlaczego się spojrzał?

Granger spojrzała na kartkę i aż zaniemówiła. Wydawało jej się, że jest przygotowana na wszystko. Nie mogła bardziej się mylić.

- Kogo wy macie?! Mówcie natychmiast! – Ponaglała pani Molly.

- Weasley Fred.

- Granger Hermiona. – Powiedzieli w tym samym czasie, a w Norze zapanowała głęboka cisza. Nikt nie mógł w to uwierzyć. Myśleli, że to żart. Pani Weasley wyciągnęła rękę po kolejny list i dodała szeptem.

- Dopasowani w 100%...

Komentarze

  1. Jeju jeju to jest niesamowite mam nadzieje, że szybko napiszesz kolejną część bo chyba nie wytrzymam tego napięcia 🙈🙈

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! :) Zapraszam tutaj: https://fremione-idealnie-dopasowani.blogspot.com/ , ponieważ chcę usunąć z tego bloga to opowiadanie, a w podanym wyżej linku czeka na Ciebie już następna część. :D Zapraszam i życzę miłego czytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju w końcu trafiłam, na nie zakończony blog <3 Dawno się tak nie cieszyłam *-*
    Ja idę nadrabiać posty, w tym czasie zapraszam do mnie :D https://fremionefanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam cały blog i po prostu się zakochałam *-* Czekam na kolejne rozdziały i jeszcze raz zapraszam do siebie <3
    https://fremionefanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"To ona."

"Czy to dzieje się naprawdę?"

"Ben Rewson."