"Rozejm."

  Hermiona leniwym wzrokiem ogarnęła cały pokój i myślała, że się po prostu pomyliła. Otworzyła nie te drzwi. Może to nawet nie jest wieża Gryfindoru. Bo przecież to pobojowisko nie może być jej pokojem! Wszędzie porozwalane były jej ubrania, rzeczy, książki. Podniosła z podłogi jedną ze swoich białych koszul. Zostały w niej wycięte myślne wzorki. 
-I co ty na to Granger?-Z założonymi rękami stanęła przed nią Romillda Vane, a jej po prostu zabrakło słów, żeby powiedzieć wszystko to, co czuje. Złość, smutek, rozżalenie, irytację, ból...
Hermiona za swoimi plecami usłyszała cichy chichot innych dziewczyn. 
-O tak późnej porze wracasz? Gdzie byłaś?-Ton Vane zmienił się z przesłodzonego na zimny, władczy, ale Hermiona miała gdzieś Romilldę, Hogwart, wszystko co teraz ją otaczało. Liczyło się tylko spojrzenie Freda, kiedy zobaczył ją z Benem. A przecież to wcale nie było tak! Tylko czy będzie chciał ją wysłuchać...? Zresztą czy był wart takiego zachodu skoro umawia się z inną i to jeszcze z Demelzą, kiedy ona nie może?! Dlaczego mu zaufała...?
Bo go kochała. 
Obecnie nie mogła martwić się o Freda tylko o to, czy nie zostanie rzucony na nią jakąś urok. Wszystkiego mogła się spodziewać po minie Gryfonek. Postanowiła coś powiedzieć.
-Nie wiem dlaczego to zrobiłyście, nie wiem dlaczego jesteście takie okrutne, ale idźcie już stad. Proszę.- Czuła jak pod powiekami zbierają jej się łzy, ale nie chciała płakać. Nie tutaj i nie przy nich.
-Jesteś beznadziejna Granger.-Romillda przewodniczyła stadu.-Nic nie rozumiesz, nie widzisz. Przecież przez cały czas się z ciebie śmiejemy, frajerko! Tak to jest, gdy chodzi się do łóżka z pierwszym lepszym!-Gestem ręki wskazała na twarz Hermiony, gdzie blizna po zadrapaniu przez Bena była coraz mniej widoczna.-Taka pilna uczennica...Taka wzorowa dziewczyna...A nie różnisz się niczym od nas! I chcemy, żeby wszyscy o tym widzieli! Jaka jesteś naprawdę! Jesteś puszczalska!-Wszystkie dziewczyny zaczęły się przekrzykiwać, aby poprzeć Romildę. Ta wzięła do ręki jedną koszulę Hermiony, obecnie była cała pocięta.-Widzisz, taki strój bardziej Ci będzie pasował.-Posłała jej złowieszczy uśmiech. 
-Wynoście się!-Krzyknęła Hermiona z całą siłą, którą miała w płucach. Zaczęły zbierać się inne dziewczęta przywołane głosami o tak późnej porze. Do pokoju wpadła Aneglina.
-Co się tutaj wyprawia?!
-Odsuń się! Ta sprawa ciebie nie dotyczy, przynajmniej Ty nie kryjesz się ze swoim zachowaniem!-Johnson objęła wzorkiem cały pokój i powoli docierało do niej co się stało. Była dziewczyną, która lubi plotki i co nieco słyszała o Hermione i o tym co planują inne dziewczyny, ale w życiu nie przypuszczała, że coś takiego będzie miało miejsce.
-Lepiej zabierz się stąd ze swoimi koleżankami Romilda.-Zagroziła Angela.
-Tak? Bo co?! Co mi zrobisz?! 
-Nie chcesz wiedzieć!-Wyciągnęła różdżkę i skierowała ją prosto na Vane.
-Nie wolno ci...-Jej mina zbladła.
-A tobie wolno włamywać się do cudzego pokoju i niszczyć czyjąś własność?!- Długo stały patrząc sobie w oczy, żadna nie chciała odpuścić, jednak po chwili Vane odezwała się do dziewczyn, które z nią przyszły.
-Idziemy, my już zrobiłyśmy, co swoje. 
    Po woli tłum zaczął się rozchodzić. Hermiona w tym czasie zbierała swoje rzeczy i oceniała straty. Okazały się być ogromne. Poniszczone książki, z których się uczyła, ani jednej koszuli, która byłaby niezniszczona. 
-Zostaw to...-Angelina wyrwała z jej rąk księgi i sama zabrała się za sprzątanie. Granger siedziała na łóżku i patrzyła na poczynania dziewczyny. Kiedy pokój wyglądał już w miarę przyzwoicie, a Lavander i inne współlokatorki opowiedziały, jak banda Romildy wtargnęła do pokoju Hermiona zasunęła kotary przy sowim łożu. Angelina była przy niej i przytuliła się, a wtedy Granger zaczęła płakać. Nie chciała tego robić, ale emocje z całego dnia spływały właśnie po jej policzkach. 
Johnson nie odzywała się do przyjaciółki, a kiedy ta zasnęła odeszła by wysłać sowę do rodziców, by wysłali jej trochę książek i ubrań...
     Z samego rana Hermiona była wyśmiewana, ale nie obchodziło ją to. Wiedziała, że wieści szybko się roznoszą. Musiała spotkać się z Benem. 
-Jak się czujesz?-Dopadła go w Wielkiej Sali.
-Potwornie.
-Dlaczego?! Co jest?!
-Słyszałem co wczoraj się stało u ciebie...
-Ben...
-Posłuchaj Hermiono...
-Nie! Ben, to ty posłuchaj. To jest bez znaczenia co tam się stało. Najważniejszy jesteś ty i to jak się czujesz. Ja sobie poradzę, to tylko głupie żarty.
-Bardzo głupie...-Wiedział, że nic nie wskóra. Uparła się i nie było żadnej siły, żeby ją złamać.
   Przez cały tydzień zajęli się szkołą i gwardią. Na horyzoncie było widać już przerwę wiosenną i nauczyciele przyciskali z nauką. Dodatkowo Fred, George oraz reszta najstarszych uczniów szykowali się na egzaminy. 
Hermiona unikała Freda, ale widać było, że i on jej unika. Udawali, że istnieją, co pozostawało tajemnicą dla innych dlaczego wrócili do punktu wyjścia?! George wielokrotnie naciskał na bliźniaka.
-Nie chcę o tym mówić.-Cały czas to samo. 
Jednak nic nie trwa wiecznie. Omijanie się na korytarzach, nie patrzenie w swoim kierunku, udawanie, że ta druga osoba nie istnieje. George dowiedział się od Angeliny co Gryfonki zrobiły Hermionie i był tym wstrząśnięty, nawet zaproponował swoją interwencje, ale jego dziewczyna obiecała, że wszystkim się zajmie. Podobno kiedy Gryfonki kąpały się nagle zniknęły ich ręczniki i ubrania, a pokoje zostały zniszczone, ale Angela nic o tym nie wiedziała. Choć umiała kłamać to George wiedział, że macała w tym palce i wcale nie był na nią zły, był z niej dumny. Drażniło ich tylko zachowanie Hermiony i Freda. Co się stało pomiędzy nimi? I dlaczego chłopaka nie ma przy Granger w tym trudnych chwilach?! Jest Ben... Bywały takie dni, że mizerniał w oczach. Podejrzewali, że może jest chory, albo potrzebuje pomocy, a może to Dolores, ale na ich pytania wykręcał się przemęczeniem związanym z nauką, co zważywszy na to ile książek ze sobą nosił i, że uczył się nawet w przerwach spotkania Gwardii, mogło być prawdą.
Jednak George i Angelina wymyślili plan. Ukartowali spotkanie Freda i Granger w przedziale pociągu. Angelina powiedziała Hermionie, że musi się z nią pilnie spotkać. Młodsza Gryfonka musiała się z nią spotkać, ponieważ miała u niej dług wdzięczności za wszystkie nowe rzeczy, które Johnson jej dała zaraz po ataku Romildy. 
Natomiast George powiedział swojemu bliźniakowi, że muszę się spotkać w związku z nowymi produktami. 
Angelina i Hermiona szły od jednej strony, a bliźniacy od drugiej. Niczego się nie spodziewali, kiedy nagle zostali wepchnięci do jednego przedziału i zamknięci od wewnątrz. 
Weasley i Johnson zrobili do nich słodkie minki i zaciągnęli zasłony. 
Hermiona miała to w nosie, tak jak miał to Fred. Nie chciała walczyć o coś, co dawno zostało zniszczone. Miała do siebie tylko żal drugi raz dała się tak łatwo ponieść emocjom.
Fred chciał rozmawiać z Hermioną. Chciał to zrobić, ale jednocześnie obraził się na nią śmiertelnie za kłamstwa. Wiedział, że sam też ma coś na sumieniu, ale przynajmniej nie wymyślił wymówki, żeby się z nią nie spotkać.
Nie zwracali na siebie uwagi, patrzyli za okno. Fredowi ta cisza zaczęła przeszkadzać i mimo, że miał żal do dziewczyny, a ona do niego, postanowił się odezwać.
-Dlaczego mnie okłamałaś?-Doskonale wiedzieli o czym będzie mowa, dlatego oboje nie chcieli owijać w bawełnę.
-Ja Ciebie okłamałam?! To ty miałeś się nie spotykać już z tą Demelzą!
-A ty miałaś być u Dolores!
-A może właśnie byłam?!
-Z Benem?!
-A co w tym dziwnego?! Przecież wiesz, że on też tam chodził!
-Nie mogłeś mi powiedzieć, że idziesz tam z nimi?!
-A czy to ważne?!-Znów cisza. Hermiona nie chciała okłamywać Freda, a musieli tę rozmowę odbyć, by wyjść z tego przedziału. Nie zależało jej...Nie... Właśnie zależało i to bardzo, dlatego nie chciała go okłamywać. Spuściła wzrok...
-Nie byliśmy u Umridge....
-To gdzie byliście?-Chciał poznać prawdę. Teraz i już.
-Nie mogę Ci powiedzieć.
-Hermiono....-Postanowiła zaatakować.
-A ty?! Co tam z nią robiłeś?!-Długo milczał, ale postanowił powiedzieć prawdę i miał nadzieję, że Granger wtedy zrobi to samo. 
-Przyszła do mnie. Chciała się spotkać. Odmówiłem, ale powiedziała, że chce mówić o tobie. Zaciekawiła mnie tym i zgodziłem się z nią spotkać. Ona widziałaś jak była ubrana, chciałam stąd iść, ale mnie zatrzymywała a potem pojawiłaś się Ty....z Benem.-Wyraźnie zaakcentował imię przyjaciela.
-Też chciałabym być z tobą taka szczera.-Odezwała się po chwili.-Ale nie mogę Fred, przepraszam, ale nie mogę Ci powiedzieć. Mogę cię tylko obiecać, że nie byliśmy tam w takim celu, jakim myślisz.-Uniósł brwi.-Nie całowaliśmy się, to nie była randka, nie przespaliśmy się razem...-Zaczęła wymieniać.
-Hermiono-Przerwał jej.-przecież jesteście tylko przyjaciółmi, tak?
-Tak, ale ostatnie czasy pokazały, że nie wszyscy to rozumieją...
-Wiem, ale musisz mnie zrozumieć. To jest twój przyjaciel, a ja nie chcę być tylko przyjacielem. Nie chcę żebyś miała przede mną jakieś tajemnice, a już szczególnie nie takie, które tak silnie cię z kimś łączą. Chciałbym o tym wiedzieć.
-Ale ja nie mogę...Naprawdę nie mogę...-Powiedziała łamiącym głosem.
-W takim razie nie ja nie mogę ci zaufać...-Zabrzmiało to jak jej wina. Czy to była jej wina?
-Fred... Może gdyby przeszłość inaczej się potoczyła.-Zrozumiał.

-Wiem o co chodzi, wiem, że cię zraniłem i to bardzo, ale nie zmienię tego.
-A ja nie mogę zmienić zdania i nie wydaję mi się, żeby był to jedyny powód, dla którego nie chcesz mi zaufać.-Spojrzała mu głęboko w oczy. Nad nimi wisiały miliony nie wypowiedzianych słów. 
-Nie możesz tak dłużej żyć. Udajemy, jakby nie łączyło nas tyle lat wspólnego życia. 
-Masz rację.-Poparła go Hermiona.- Po prostu tolerujmy swoją obecność.
-Okej.-Zapewnił.
-Okej.-Potwierdziła.
Choć ich dusze krzyczały zupełnie coś innego.

Komentarze

  1. Pisz, pisz i jeszcze raz pisz! Aż wstyd przyznać, ale ta sytuacja bardzo przypomina mi moją własną i totalnie się wkręciłam :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się napisać jak najszybciej kolejny post ;)
      Masz taką sytuację? Ooo... Nie spodziewałam się, że moja historia może przypominać komuś prawdziwe życie.

      Usuń
    2. Niestety, równie mętnie to u mnie wygląda, może dlatego tak doskonale mi się to czytało :>

      Usuń
    3. Współczuję :c Liczę, że na więcej szczęścia w Twoim życiu ;)

      Usuń
    4. Może mi się powiedzie, jak napiszesz coś szczęśliwego? Jak w pamiętniku barbie xd

      Usuń
    5. Gdyby to było takie proste... :/

      Usuń
    6. Ogólnie pisanie, czy szczęśliwe historie?

      Usuń
  2. O mój boże tyle czekałam na kolejny rozdział i wreszcie jest!!! Przepraszam ze dopiero teraz go czytam i komentuje ale po prostu nie miałam czasu. Pozdrawiam i czekam na kolejny!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, WRESZCIE! Mam zapał na kolejny rozdział, więc mam nadzieję, że nie będę miała problemu z napisaniem go. ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"To ona."

"Idealnie dopasowani" Miniaturka #2

"Ben Rewson."