"Brudna krew."

  Hermiona nie mogła zasnąć, biła się z myślami. Dlaczego coś ciągnęło ją do Freda? Dotychczas starała się po prostu o tym nie myśleć. Wyrzucić go ze swojej głowy i wspomnień, ale nie mogła. Nigdy jeszcze nie była zakochana, więc nie rozumiała dziewczyn, które całymi godzinami wzdychały do swoich wybranków, ale teraz podzielała ich los. Im bardziej starała się nie myśleć o Fredzie, tym częściej gościł w jej głowie. Jednak została urażona, a urażana kobieta, to nic dobrego. Mimo, że musiała się przyznać, przed samą sobą, że nadal czuję coś do Freda, to była pewna, że z tego nic już nie będzie, bo dla niego była zabawką, trampoliną do dobrej zabawy. Nie mogła mu tego wybaczyć. Nigdy. Tak wiele jej obiecywał...Ciekawe, kiedy to wszystko się zaczęło, kiedy jego zakład wszedł w życie. Jeszcze to, że założył się z Georgem... Naprawdę sądziła, że akurat ten bliźniak jest po jej stronie. W dodatku Wiktor chce z nią być. Przecież to nie ma najmniejszego sensu. W czwartej klasie była nim oczarowana, zresztą, jak reszta dziewcząt, ale poznała go i wiedziała, jaki jest. Nigdy nie był dla niej agresywny, budził respekt, ale nie był tyranem. Co w niego wstąpiło? Czy on naprawdę ją kocha? Miała pewne przypuszczenia, że jeśli rok szkolny trwałby dłużej to zostaliby parą, ale tak nie jest i po co gdybać? Jest, jak jest. Ona go nie kocha, a po tym co zrobił nie chce się z nim przyjaźnić. Może się oszukiwać, że chodzi tylko o to, jak ją potraktował, ale chodziło również o pobicie Freda. Jej uczucia było poza jej zasięgiem. Jeszcze zerwanie Ginny z Harrym i powrót do Deana. Nic z tego nie rozumiała. Przecież Ginny była oczarowana Harrym i zrobiłaby wszystko, żeby z nim być, a sama go rzuciła. Potter pocałował Cho, bo była pod ręką, to jasne. Co stanie się z ich paczką, do której nie należała przez Freda? Wszystko się rozsypuje. Najpierw ona i Weasley, teraz Ginny i Harry, kto będzie następny?
  Hermiona. To imię krążyło po głowie Freda. Dziś wyglądała nieziemskiego, a on nawet nie mógł jej dotknąć. Nie poczuł jej delikatnych warg na swoim policzku. Nie mógł ująć jej delikatnej dłoni. Przypomniał mu się ten dziwny napis. Tylko Umbridge była w stanie zrobić coś tak okropnego. A może Snape? Dlaczego? Dlaczego ten napis potem zniknął? Nie jest w stanie sam odpowiedzieć na te pytania. Bardzo go zdziwiło zachowanie Wiktora, to jej przyjaciel, ale żeby od razu tak zareagował, w dodatku był nieprzyjemny dla Hermiony. Nigdy wcześniej tego nie zrobił. Dlaczego go odrzuciła? Przecież to by była wspaniała zemsta na nim, ale ona taka nie jest. Nie będzie z kimś tylko dla zemsty.
A co do zemsty, to teraz musi wymyśleć jakąś dla Harrego. Traktował go, jak brata, zdążył się przyzwyczaić, że będą w rodzinie, a teraz coś takiego?! W sumie to Ginny z nim zerwała, ale, żeby tego samego wieczoru całować się z inną?! On nie był lepszy, zmieniał dziewczyny, jak rękawiczki. Jednego był pewien, jeśli Ginny poprosi go o pomoc, nie zawaha się.
   W niedzielę w Hogwarcie wrzało. Wieści szybko się roznoszą i już wszyscy wiedzieli, że Harry całował się z Cho. Plotka nabrała koloru i mówiła, że są razem. Hermiona po śniadaniu wybrała się z Harrym i Ronem do biblioteki, by omówić tę sprawę.
-Musisz koniecznie porozmawiać z Ginny i Cho.-Doradzała Gryfonka.
-Ginny nie chce mnie widzieć. Gdy tylko dosiadłem się do stołu na śniadaniu wstała i szybko wyszła.
-W ogóle to z którą z nich chcesz być?-Zapytał Ron.
-Sam nie wiem.-Potter był bezradny.
-Harry, walczysz z Sam-Wiesz-Kim, a masz problem z dziewczynami?-Weasley tego nie rozumiał.
-Harry, pomyśl, z kim byłeś naprawdę szczęśliwy, którą sprawiła, że stałeś się lepszy, na której ci bardziej zależy?-Dociekała na Hermiona.
-Obie są cudowne na swój sposób, ale...
-Ale?-Nie dawała za wygraną.
-Ale chyba wybiorę Cho...-Zapadła głucha cisza. Ron wiedział, co zrobiła Ginny, ale jednak miał nadzieję, że jego przyjaciel wybierze jego siostrę. Również Granger liczyła, że będzie chciał być z Weasley, ale to jego życie i najważniejsze jest jego szczęście.
Porozmawiali jeszcze chwilę, a potem rozeszli się; Ron do Lavender, Harry do Cho, a Hermiona do książek. Pogrążyła się w lekturze, gdy ktoś dosiadł się do niej. Był to Ben.
-Ben! Cześć, mów natychmiast, jak wczoraj ci poszło.
-Nijak.-Powiedział naburmuszony.
-Ej, co się stało?
-Gdy tylko zaprowadziłaś mnie do Pokoju Wspólnego odnalazłem ją. Wyglądała pięknie w złotej sukience. Złożyłem jej życzenia, wręczyłem bukiet i czekoladki. Była trochę zaskoczona i raczej się nie cieszyła. Przez całą imprezę trzymałem się jej, byłem blisko niej, ale ona bawiła się z innymi. Raz nią zatańczyłem, ale chyba była zbyt pijana, żeby to pamiętać.-Westchnął zrezygnowany.-Nigdy z nią nie będę. Nigdy ona na mnie nie spojrzy.

-Przestań histeryzować. To dopiero początek, na pewno zacznie cię doceniać.
-Nie chcę słuchać twojego pocieszenia. Lepiej powiedz, jak było na meczu.-Granger opowiedziała równie niemiłą historię wczorajszego wieczoru. Ben był zaskoczony obrotem spraw.
Dzień mijał spokojnie, oczywiście bliźniacy nie mogli usiedzieć w miejscu, dlatego pozamieniali uczniów w mówiące czajniki za pomocą nowego wynalazku. Granger dostała list od Wiktora raz przepraszał, a raz pisał, że mu się nie odmawia. Oznajmił, że ma wybór, albo mu odpisze, albo może o nim zapomnieć. Spaliła list w kominku.
   Hermiona szykowała już na szlaban u Dolores, ale jeszcze przed tym czekała ją trudna rozmowa z Ginny, która czekała na nią po kolacji w jej dormitorium.
-Cześć.-Odezwała się pierwsza i zamknęła drzwi.
-Hej.-Odpowiedziała.-Możemy pogadać?
-Jasne.-Granger dosiadła się do niej.
-Jak zapewne się domyślasz chodzi mi o Harry'ego.-Potwierdziła skinieniem głowy.-Cho powiedziała mu, że go kocha, a on nie powiedział mi o tej rozmowie. Dowiaduje się o tym na zielarstwie. Możesz sobie to wyobrazić?! Czekałam, kiedy wreszcie mi to powie, ale on do tego się nie kwapił, więc musiałam wziąć sprawy w swoje ręce. Był mniej czuły, nic nie mogła zrobić. Musiała go zostawić, a Dean...Dean okazał się wspaniały. Pocieszył mnie i powiedział, że nadal chce ze mną być. Myślałam, że z Harrym jeszcze nic straconego, ale on pocałował Cho. Teraz jestem z Deanem, choć myślę jeszcze o Harrym, ale widziałam go dziś z Cho. Trzymali się za ręce. Możesz sobie to wyobrazić?!
-Ginny, ty też już masz kogoś.
-Dlaczego go bronisz?
-Bo to mój przyjaciel.
-A ja jestem twoją przyjaciółką.-Powiedziała jej z wyrzutem.
-Czego ode mnie oczekujesz?
-Że przestaniesz się z nim zadawać.-Dziewczynę wmurowało.
-Co?! To chyba oszalałaś!
-Nie oszalałam, po prostu nie dam się tak traktować.
-To są wasze sprawy i nic mi do tego.
-No wiesz? Myślałam, że zachowasz się, jak należy.
-A czy ty zachowałaś się, jak należy, kiedy Fred powiedział, że nasz związek to zwykły żart?! Czy przyszłaś, żeby zapytać się, jak się czuję?!
-To inna sprawa!
-Nie! Dokładnie to taka sama sprawa. Harry, jest dla mnie, jak brat i nie zamierzam przestać się do niego odzywać.
-Nie wierzę...-Ginny wstała i wyszła, a Hermiona jeszcze długo nie mogła się otrząsnąć. Weasley nie może stawiać jej w takiej sytuacji. Przyjaźni się z nią, ale też z Harrym. Jest dla niej, jak brat, jak rodzina i nie może z niego zrezygnować. Ona nie stawiała Ginny w takiej sytuacji, kiedy Fred z nią zerwał.
   W poniedziałek szkoła żyła tylko wydarzeniami z imprezy. Ginny chodzi z Deanem. Cho chodzi z Harrym. W Wielkiej Sali aż wrzało. Fred po raz kolejny złościł się na George.
-Jesteś największym kretynem na świecie.
-Nie chcę już tego wysłuchiwać.-Był znudzony wysłuchiwaniem narzekań bliźniaka.
-Co ci strzeliło do głowy, żeby umówić mnie z Hermioną?
-Jeszcze w lipcu ucieszyłbyś się, jak małe dziecko.
-Przymknij się.
-Co prawda boli? Ja tylko jeden wiem, że to co do niej czujesz nie jest ściemą i wiem, że za nią tęsknisz. Zdaję sobie sprawę, że nie jesteś przyzwyczajony do tego, że wszyscy wokół się z ciebie śmieją, ale ja ci pomogę i ona ci pomoże, jakoś razem dacie radę. Jeszcze masz szansę! Idź do niej!-Rzeczywiście Gryfonka weszła do Wielkiej Sali.
-Przestań gadać głupoty!-Fred zdenerwował się, bo to co mówił Geroge było prawdą, choć on bardzo się starał by było inaczej.
   Hermiona wzrokiem szukała George. Zauważyła, że chłopak wstaje i siada obok Angeliny. Nie mogła już dłużej czekać. Usiadła obok nich.
-Cześć.-Powiedziała Johnson.
-Co ty sobie myślisz?!-Rzuciła z wyrzutem Granger, a Angelina patrzyła na nią zaskoczona.-Po co zgodziłeś iść ze mną na mecz, skoro wysyłasz na niego Freda?! Jesteś totalnym idiotą! Jeszcze to ty z nim założyłeś się, ile czasu ze mną wytrzyma? Kiedy to wszystko się zaczęło, wtedy, gdy sprowadziłeś Demelzę i Mariettę?! To była część planu? A może wcześniej? O co się założyliście?!-Odpowiedziała jej głucha cisza.-A zresztą nic nie mów, przecież tak będzie najlepiej.-Odpowiedziała sarkastycznie i odeszła.
-TO TY ZAŁOŻYŁEŚ SIĘ Z FREDEM, ILE WYTRZYMA Z HERMIONĄ?!
-Uspokój się Angelina.
-Nie mogę w to uwierzyć, ty...ty naprawdę jesteś idiotą. Zagraliście na jej uczuciach o kilka galeonów. Czy ty nie masz serca?!-Wstała gwałtownie od stołu i szybkim krokiem wyszła z Wielkiej Sali. George był w kropce. Teraz będzie musiał powiedzieć Angelinie, że nic takiego nie miało miejsca, ale jeśli to zrobi Fred mu tego nie wybaczy.
   Hermiona została wezwana do Umbridge, co nie zdziwiło jej, jednak dziś czekało na nią inne zadanie.
-Witam panno Granger. Proszę usiąść.-Gryfonka wykonała polecenie.-Wiem, że byłaś w Londynie na meczu. Masz czas na takie spędzenie czasu, gdy bracia Weasley zamieniają uczniów w czajniki? Masz za dużo wolnego czasu?-Granger chciała coś powiedzieć, ale Dolores nie dopuściła jej do głosu.-Jeśli nie masz co robić po lekcjach, to ja chętnie zadbam o twój czas wolny.-Wyjęła wielki stos pergaminów.-Są to prace domowe, które masz odrobić na jutro i wysłać sową każdemu uczniowi z osobna. Oczywiście mają oni dostać najlepsze oceny, a teraz pisz. "Jestem złym prefektem."-Przy wyjściu wręczyła jej pergaminy i zastrzegła, żeby dziewczyna nikomu o tym nie mówiła.
Gryfonka od razu skierowała się do biblioteki i czym prędzej zaczęła pisać eseje. Zauważyła, że wszystkie prace są Ślizgonów. Po dwóch pierwszych zadaniach już miała dosyć, a miała jeszcze wykonać sześć.
-Cześć Hermiono.-Dosiadł się do niej Ben.-Co tam masz?
-Nic.-Starała się ukryć pergamin ręką, co wzbudziło podejrzenia w Puchonie.
-Pokaż!-Wyrwał z jej ręki kartkę.-Przecież przerabialiśmy to w trzeciej klasie..-Powiedział, gdy zaczął czytać temat pracy.-Malcolm Baddock...Czy to nie Ślizgon? Hermiono, o co tu chodzi?!
-O nic. Naprawdę.
-Nienawidzę, kiedy mnie okłamujesz.
-Umbridge mi to dała. Mam odrobić prace domowe.-Powiedziała spokojnie.
-Co?! Przecież tak nie można.
-Ben, to ona ustala reguły tej gry, nie my.
-Znowu, znowu robisz to dla niego.
-Niczego dla niego nie robię!
-Eh...jak zwykle to samo...Daj, pomogę ci.-Wyciągnął rękę po pergamin.
-Nie, nie musisz tego robić.
-Ale chcę Hermiono. Nie zostawię cię z tym samej.-Dziewczyna podała mu kartkę. Ma u niego duży kredyt i sama nie wie, czy jest w stanie, jakoś go spłacić.
Pisali razem do późna, a potem Hermiona wysłała szybko prace z sowiarni.
   Dni miało w zeskakująco szybkim tempie. Hermiona opowiedziała Harremu i Ronowi o co poprosiła, a wręcz czego zażądała Ginny, oboje nie mogli w to uwierzyć. Weasley'owi dobrze układało się z Lavender, nadal nie wiedzieli poza sobą świata. Potter nadrabiał czas z Cho, unikając Gryfonki i Deana. Granger czasami rozmawiała z Angeliną, która była niemile zaskoczona zachowanie swojego chłopka i nadal była zła. Fred flirtował z kilkoma dziewczynami, ale z żadną nie związał się na poważnie. Tak czas mijał do 10 listopada. Wtedy po szkole rozeszła się wieść, że będzie nowy nauczyciel. Wszystkich ta wiadomość zaskoczyła, bo niby czego miałby uczyć? Ale Harry już wiedział, ponieważ Dumbledore kilka dni wcześniej zabrał go ze sobą do Horacego Slughorna, który kiedyś uczył eliksirów i znów zgodził się zająć tym przedmiotem. Gdy powiedział Ronowi i Hermionie o tej wizycie, zadawali sobie pytanie, co ze Snapem, choć wcale go nie żałowali.
10 listopada, w Wielkiej Sali dyrektor zabrał głos i powiedział.-Kochani, będziemy mieli nowego, starego nauczyciela eliksirów, profesora Slughorna.-Sala zaczęła klaskać, tylko Ślizgoni byli pochmurni, jak na razie ich opiekun domu nie miał żadnego przedmiotu.-Następną nowiną jest utworzenie w Hogwarcie stanowiska Wielkiego Inkwizytora Hogwartu, które obejmie profesor Umbridge.-Nikt nawet nie klasnął.-Jej miejsce, nauczyciela obrony przed czarną magią zajmie profesor Snape.-Stół Ślizgonów wrzasnął, a reszta uczniów milczała.-Dyrektor skończył przemówienie i życzył wszystkim smacznego, ale wszyscy zaczęli dyskutować o zmianach. Nikt nie był zadowolony, że to Snape będzie uczył obrony przed czarną magią, ale Hermiona powiedziała.
-Może wreszcie on zacznie nas uczyć, czegoś przydatnego.-Wszyscy mieli taką nadzieję.
   Stanowisko Inkwizytora okazało się najgorszą zmianą. Dolores miała teraz więcej czasu, by uprzykrzać życie uczniom. Szczególnie Hermionie. Umbridge widząc, że Hermiona coraz szybciej odrabia wszystkie prace, dawała jej ich coraz więcej, a Fred i George nic sobie nie robiąc z zakazów otworzyli mały, nielegalny sklep w Pokoju Wspólnym Gryfonów i Granger doskonale wiedziała, że nieźle jej się za to dostanie. Jednak Dolores pod koniec listopada dowiedziała się czegoś innego, co niesamowicie ją rozzłościło i wyrwała Hermionę z lekcji, by natychmiast stawiła się w jej gabinecie.
-Czy zdajesz sobie sprawę, co zrobiłaś?!-Granger była zdziwiona tym nagłym atakiem, dotychczas jej i Bena eseje były dobre.-Wyraźnie cię poinformowałam, że nikt nie może się dowiedzieć o twoim szlabanie i karach, a tobie pomaga Ben Rewson!- Skąd ona wie?! Hermiona była przerażona, żeby tylko nie zrobiła nic Benowi, myślała już o najgorszym.-Bardzo się na tobie zawiodłam. Musisz ponieść srogą karę za to. Pisz!-Podała jej pióro, ale Gryfonka wcześniej nie miała go w rękach. Zdawała sobie sprawę, że to będzie bolało.
-"Jestem brudnej krwi."-Dziewczyna spojrzała na nią zdziwiona. Sama Dolores nie była czystej krwi, a poza tym nikt nie powinien patrzeć na innych przez ten pryzmat.-Ogłuchłaś?! Może mam zawołać tu całą rodzinę Weasley i wyrzucić ze szkoły?!-Wrzasnęła, a Hermiona zaczęła pisać, ale tym razem ból pojawił się w innym miejscu. Na dekolcie i brzuchu, był potworny, przeszywał jej całe ciało. Gdy kilka razy napisała to zdanie nie mogła wytrzymać i popłynęło jej kilka łez, Umbridge widząc je wypuściła ją. Hermiona nie mogła iść normalnie, zwijała się z bólu.
  Ben umówił się z Granger, ponieważ miał jej dostarczyć nowy balsam, ale dziewczyna nie przyszła na umówione spotkanie. Zaczął się o nią martwić i pobiegł pod gabinet Dolores. Gryfonka na wpół zgięta, była kilka metrów od drzwi. Podbiegł do niej i złapał w pasie.
-Ben.-Jęknęła, a on zaczął ją prowadzić do najbliższej wolnej sali. Tam pomógł jej usiąść.
-Co się stało?-Był przerażony.
-Ona już wie.
-Co wie?
-Wie, że mi pomagasz i będzie chciała się zemścić na tobie.
-Ja sobie z nią poradzę, ale co ona ci zrobiła? Gdzie cię boli?-Dziewczyna wskazała dekolt i brzuch. Ben pomógł jej powoli zdjąć sweter, a następnie powoli odpiął guziki koszuli. "Jestem"-znajdowało się na dekolcie, "brudnej krwi." na brzuchu. W Benie zagotowało się, wyjął balsam i zaczął go delikatnie nakładać. Dziewczyna zdjęła koszulę, żeby Rewson nie ubrudził jej mazią. Czuła się trochę skrępowana, ale eliksir przynosił rezultat i czuła coraz mniejszy ból. Nagle do sali weszła Padma Patil i zamarła widząc Hermionę w staniku, a Bena w koszuli. Wydukała coś, że zapomniała pióra i przeprasza. Granger zasłoniła się szybko koszulą. Gdy dziewczyna wyszła pospiesznie się ubrała, choć czuła nadal ból. Była przerażona, wiedziała, że Padma nie utrzyma języka za zębami i szkoła będzie huczeć. Fred się dowie...Myślała o nim cały czas, nienawidziła go, ale gdyby pisnął choćby słówko byłaby przy nim. Żyła, jak by go nie było, ale w jej głowie nadal był. W dodatku dowie się Katie, Ben będzie zrozpaczony, a oni nie będą mogli w żaden sensowny sposób tego wytłumaczyć. Przemknęli do biblioteki, by tam przeczekać.
   Nie minęli się. Padma od razu poinformowała Cho i Mariettę oraz Parvati, te powiedziały Harre'mu, Deanowi i Lavender, oni z kolei Ronowi, Ginny i Angelinie, Johnson powiedziała Georgowi, a ten Lee i...Fredowi, który był zrozpaczony, on nawet żadnej nie pocałował, bo czuł się, że ją zdradza, a ona...w szkolnej sali...z Benem! Plotka poszła w świat, wszyscy mówili, że Hermiona Granger i Ben Rewson chcieli się kochać w sali, ale przeszkodziła im Padma. Gryfonka była na wpół naga, a Puchon właśnie odpinał zamek spodni. W plotce oczywiście prawdy za wiele nie było, gdyby tylko wiedzieli, co tak naprawdę się stało.

                                         
     Drodzy czytelnicy!
 Jest już kilka minut niedzieli, ale dopiero skończyłam pisać ten rozdział, więc myślę, że to nie problem. Następny rozdział pojawi się za tydzień, ponieważ wyjeżdżam, ale będę się starała coś kleić. Liczę na komentarze, te pozytywne i negatywne. Jeśli Wam się podoba zachęcajcie znajomych do czytanie i koniecznie reagujcie na posta! Dziękuję! :)
 

Komentarze

  1. Melduje się i jak przeczytam to postaram się jeszcze dziś albo jutro coś napisać :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieee!! Jak mogłaś w tym momencie ?!?!?! Przecież...przecież...ehhh...
    Oby Hermiona i Ben jakoś to odkręcili..:/
    Ginny i Harry hmmm kolejna niewiadoma sama nie wiem co o nich myśleć...
    Odpocznij Na wakcjach pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że to, co teraz się stanie jest dla wszystkich wielką niewiadomą i trzeba czekać na kolejny rozdział, ale będę się starała pisać go, choćby na skrawku papieru.:)

      Usuń
  3. Witam Pisarko.
    Chociaż jestem miłośniczką Fremione nie mogłam się oprzeć i postanowiłam wpaść z wizytą.
    Nie żałuje
    Wartka akcja, ciekawa historia i wspaniała końcówka.
    Zaintrygowała mnie postać Bena, tylko czy Fred nie wyciągnie pochopnych wniosków?
    Bo w sumie wiadomo? Mężczyźni już tak mają.
    Zanim pomyślą swoje wiedzą i lubią działać w najdziwniejszy sposób.
    Podoba mi się tok w jakim kieruje się Twoje opowiadanie jak i również sam pomysł.
    DOdatkowo kreujesz wspaniałe opisy uczuć i emocji bohaterów.
    Naprawdę jestem pod szczerym wrażeniem a dużym plusem jest cudowna muzyka której można posłuchać w trakcie tworzenia.

    www.pokochac-lotra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Zdaję sobie sprawę, że nie chodzi tylko o akcje, ale również o bohaterów. Ja to piszę, więc wiem co czują, ale staram się w jak najlepszy sposób przekazać Wam ich emocje i cieszę się, że doceniłaś to.
      Facetów trudno ogarnąć, a szczególnie Freuda, który chcę być jej, jak najbliżej, a jednocześnie, jak najdalej. A mówią, że to my jesteśmy to niezrozumiałą płcią.
      Chętnie poczytam Twojego bloga w wolnym czasie. :)

      Usuń
    2. Cześć!
      Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Zdaję sobie sprawę, że nie chodzi tylko o akcje, ale również o bohaterów. Ja to piszę, więc wiem co czują, ale staram się w jak najlepszy sposób przekazać Wam ich emocje i cieszę się, że doceniłaś to.
      Facetów trudno ogarnąć, a szczególnie Freuda, który chcę być jej, jak najbliżej, a jednocześnie, jak najdalej. A mówią, że to my jesteśmy to niezrozumiałą płcią.
      Chętnie poczytam Twojego bloga w wolnym czasie. :)

      Usuń
    3. Cześć!
      Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Zdaję sobie sprawę, że nie chodzi tylko o akcje, ale również o bohaterów. Ja to piszę, więc wiem co czują, ale staram się w jak najlepszy sposób przekazać Wam ich emocje i cieszę się, że doceniłaś to.
      Facetów trudno ogarnąć, a szczególnie Freuda, który chcę być jej, jak najbliżej, a jednocześnie, jak najdalej. A mówią, że to my jesteśmy to niezrozumiałą płcią.
      Chętnie poczytam Twojego bloga w wolnym czasie. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"To ona."

"Ponownie."

"Idealnie dopasowani" Miniaturka #2