"Czy to dzieje się naprawdę?"

   Angelina ukryła twarz w dłoniach. Lavender musiała zbierać szczękę z podłogi. Na twarzy Harrego malował się uśmiech i zaskoczenie. Ginny upuściła łyżeczkę, którą mieszała herbatę i otworzyła szeroko usta. Ron był w kompletnym szoku i wyglądał, jakby ktoś przed chwilą mu powiedział, że Snape jest jego wujkiem. George za to był uśmiechnięty i zadowolony. On jedyny zdawał sobie sprawę z uczuć Freda do Hermiony. Przez cały weekend zastanawiał się, jak to się stało, że nie dostrzegł, jak bardzo się do siebie zbliżyli. Miał sobie za złe, że nie zainterweniował wcześniej, ale cieszył się, że jego bliźniak nareszcie ma swoją wymarzoną dziewczynę.
-Przepraszam kochaneczki, nie wiedziałam, że to ma być tajemnica.- Powiedziała pani Molly.
-To nie żadna tajemnica, mamo.- Odpowiedział Fred, zwracając swój wzrok w kierunku rodzicielki, chodź wolał patrzeć na Hermionę.-Chcieliśmy właśnie to powiedzieć.- Złapał Granger za rękę. Na jej twarzy widać było lekkie rumieńce.
-Dobrze, już, dobrze. Siadajcie.-Nakazała pani Weasley. Posłusznie to zrobili. Chłopak odsunął krzesło swojej dziewczynie. Nalał herbaty do jej kubka. Podał przygotowane kanapki. Reszta domowników patrzyła na to z niedowierzaniem.

-Dziękuję.- Powiedziała Hermione czule, a on posłał jej uśmiech i zajął miejsce obok niej. Oni spokojnie jedli, natomiast reszta nie mogła się uspokoić. Mieli do nich mnóstwo pytań, czekali tylko, gdy pani Molly wyjdzie z kuchni. Nawet George był zaskoczony zachowaniem bliźniaka. Nareszcie pani Weasley poszła na górę zrobić pranie, za co w duchu jej podziękowali.
-Co?!- Krzyknął Ron.
-Jak to jesteście razem?- Zapytała Angelina.
-Jesteście razem?-Lavender nie wierzyła w to, co usłyszała. Wszyscy zaczęli się przekrzykiwać.
-Dajcie im dojść do słowa!- Głos zabrał Harry i nagle wszyscy ucichli.-Wy tylko żartujecie, prawda?- Dodał. Para spojrzała na siebie, jakby umawiając się, kto z nich ma mówić. Hermiona już dawno oddała władze Fredowi, więc to on mówił.

-Nie, nie żartujemy. Jesteśmy parą.- Odpowiedział spokojnie, chodź ciężko mu było nie uśmiechnąć się.
-Ale...ale jak to się stało?- Spytała Ginny.
-Normalnie?- Powiedział rozbawiony Weasley.-Zapytałem się Hermiony, czy ze mną będzie, a ona zgodziła się.- Nie wierzyli w to, co słyszą. Przecież oni nawet za sobą nie przepadali, a tu takie wiadomości. Chłopak widząc niewyraźne miny domowników, spytał.- Nie cieszycie się?
-Ja się cieszę.- Powiedział uśmiechnięty George.- Powodzenia.-Chłopak był w wyśmienitym nastroju, doskonale wiedział, co jego bliźniak czuje do Gryfonki i wiedział, że Fred zawsze miał dziewczynę, którą chciał. Jednak Hermiona nie była, jak jego byłe. Postanowił, że teraz więcej czasu poświęci jemu, żeby zawsze wiedział, co dzieje się w jego życiu.
   Wszyscy podeszli do nich i przytulili się. Naprawdę byli zadowoleni i szczęśliwi, ale byli strasznie zaskoczeni. Zjedli śniadanie w wyśmienitych nastrojach.
-Dziewczyny może wybierzemy się na zakupy?-Zaproponowała Ginny. Czuła straszny wstyd, że nie zauważyła uczucia, które połączyło jej przyjaciółkę i brata.
    Lavender i Angelina chętnie się na to zgodziły, ponieważ tak, jak najmłodsza Gryfonka, chciały wypytać o nowy związek przyjaciółki. Hermiona wolałaby spędzić ten czas z Fredem, ale ten kiwnął głową na znak, żeby poszła, więc wstała od stołu razem z dziewczynami, miała wielką ochotę pocałować swojego chłopaka, ale czułą się niezręcznie, więc lekko się do niego uśmiechnęła.
-To chyba nie jest dobry pomysł.-Powiedział Ron. Wszyscy spojrzeli na niego.-Nie pamiętacie, co stało się ostatnio, gdy byłyście na Pokątnej.

-Ron ma rację.- Harry poparł przyjaciela.
-Pójdziemy do mugolskich sklepów.- Zaproponowała Lavender.- Nic nam się nie stanie, będziemy ostrożne.- Zapewniła. Pobiegły do swoich pokojów, zabrały wszystkie potrzebne rzeczy. Granger trochę się martwiła, ponieważ to ona będzie musiała płacić za wszystko. Hermiona teleportowała swoje przyjaciółki. Pokazała im sklepy, w których najczęściej kupuje sobie ubrania, a one przymierzały, jak szalone.  Dość dużo kupiły, z wyjątkiem Granger, na szczęście miała tyle pieniędzy, by móc zapłacić za wszystkie zachcianki przyjaciółek. Angelina zaczęła się nagle dziwnie zachowywać. Było jej wstyd prosić Hermione wprost o pieniądze, dlatego zapytała ją.
-Mogłabyś iść ze mną do następnego sklepu?-Ginny i Lavender były zajęte oglądaniem dżinsów.

-Okej.-Zgodziła się Gryfonka. Johnson zaprowadziła przyjaciółkę do sklepu z bielizną i Hermiona zrozumiała, dlaczego Angela tak dziwnie się zachowywała. Dopiero we wakacje bliżej się zapoznały. Na początku chciała dać jej po prostu pieniądze i wyjść, jednak pomyślała, że jeśli naprawdę chce mieć przyjaciółki, to musi zachowywać się tak, by jej zaufały.
-Czego szukasz?-Powiedziała śmiało.

-Jakiś komplet. Stanik i majtki.-Na jej twarzy pokazały się rumieńce.
-Może ten.-Młodsza Gryfonka zaczęła proponować bieliznę. W końcu wybrały. Czerwony, koronkowy. Johnson nawet pokazała się w nim i Hermionie powiedziała jej kilka komplementów. Gdy szły, Granger spytała.
-Chciałabyś wyjść za mąż, za George?-Angeline zaskoczyło to pytanie.

-Ja...ja...nie wiem. Kocham go, ale...
-Ale?
-Chciałabym.-Odpowiedziała zaczerwieniona.-Tylko nie chcę, żeby o tym wiedział. Od razu przestałby się starać.
-Dla niego kupiłaś tę bieliznę?- Granger pytała dalej, a dla Angeliny był to bardzo niewygodny temat. Była cała czerwona.
-Tak. Bo ja...bo ja się boję.
-Czego?
-Tego, że ze mną zerwie.- Hermiona nie kryła zdziwienia.- Teraz będziemy w Hogwarcie i możliwe, że znajdzie inną, sama widziałaś, jak się tam zachowuje. Chcę go zatrzymać przy sobie.
-Przecież on cię kocha.- Z jednej strony rozumiała jej obawy, ale wydawali jej się idealną parą.
-Ja go też, dlatego zrobię wszystko, by został ze mną.-Jej oczy były pełne łez.
-Angelino, nie chcę cię urazić, jednak wydaję mi się, że w ten sposób na długo go przy sobie nie zatrzymasz. Na pewno nie na tak długo, byście wzięli ślub.
-Co masz na myśli?-Spojrzała na nią uważnie.
-Jeśli bierzesz z kimś ślub to kochasz tę osobę za wszystko. Za charakter, uśmiech, wady i zalety. Nie możesz kogoś przy sobie trzymać przez łóżko. Jeśli to jest prawdziwa miłość to niezależnie od tego, co się wydarzy będzie razem. Mówisz, że go kochasz, więc na pewno chcesz jego szczęścia, jeśli z inną będzie szczęśliwy będziesz musiała to uszanować.- Wytłumaczyła.

-Wiem. Jednak jestem egoistką i chcę, żeby był ze mną. Ta miłość mnie przeraża.
-To nic nie da.- Wskazała na torbę.-Na pewno będziecie razem, wiem, co mówię.- Johnson w odpowiedzi lekko się do niej uśmiechnęła.
    Wszystkie poszły do kawiarni i zajadając się ciastem wypytywały Hermione, jak to się stało, ż chodzi z Fredem. Razem z Angeliną nie wracały już do poprzedniego tematu.
    Granger zasypywana pytaniami, postanowiła opowiedzieć skróconą historię jej i Freda. Czasami dziewczyny jej przerywały, mówiąc "och", "ach", "naprawdę?". Gryfonka czuła się szczęśliwa, nie tylko z świadomości, że ma chłopaka, ale dlatego, że tym chłopakiem jest nie kto inny, a Fred Weasley. Mówiła, jak zabrał ją do Szwajcarii. Opowiedziała o pobycie w Londynie, na Ukrainie. Również o Nowej Zelandii i o tym, jak chłopak zapytał się jej, czy będzie z nim. Rozmawiały o babskich sprawach i bardzo miło spędziły czas.
     Kiedy dziewczyny teleportowały się, chłopcy pomogli w sprzątaniu pani Molly. Następnie postanowili zagrać w quidditch'a, kiedy szykowali się do gry Ron zaczął wypytywać brata o jego nowy związek.
-Fred, nie spodziewałem się, że podoba ci się Hermiona.- Chłopak chciał opowiedzieć o wszystkim, ale zdał sobie sprawę, że Harry jest, jak jej brat. Potter nie opowiadał o związku z Ginny.
-Nie męczcie naszego Freda.-Stanął w obronie bliźniaka George.
-Nie wiem, jak to się stało. Po prostu oglądałam ją codziennie i codziennie nabierałem jeszcze większej pewności, że jest piękna.-Roześmiali się. Zaczął mówić, jak zakochany. Zrozumiał, że trochę przesadził, więc szybko wskoczył na miotłę i poleciał.
    Gdy zmęczyli się grą, poszli do kuchni czegoś się napić. Ron przyniósł szachy czarodziejów i właśnie rozgrywał partię życia z Harrym, a bliźniacy już omawiali pomysły, które wcielą w życie w Hogwarcie. Fred uświadomił sobie, że jego dziewczyna jest prefektem i będzie krzywo patrzeć na ich żarty, ale na pewno to ich nie poróżni.
-Jeszcze ci nie podziękowałem.-Powiedział do Georga.
-Za co?-Odparł zaskoczony.

-To ty mi poradziłeś, żebym teleportował się po Hermione i teraz jesteśmy parą.-Uśmiechnął się do bliźniaka.
-Daj spokój, to mój obowiązek.- Powiedział rozbawiony.
   Widząc, że Harry i Ron nie zwracają na nich uwagi, poszli do swojego pokoju.
-Chcesz o tym pogadać?-Zapytał George, a jego brat wiedział doskonale o co chodzi.
-Chyba jestem szalony, że z nią jestem, ale na pewno zakochany. Sam nie wiem, skąd to uczucie się u mnie wzięło, ale przepełnia mnie.

-Wytrzymasz jej temperament?-Powiedział roześmiany.
-Nie nabijaj się ze mnie!-Próbował się zezłościć, ale marnie mu to wychodziło.-Jak tam ty i Angela?
-Doskonale.-Odpowiedział dumnie.
-Może chcesz odwiedzić jej rodziców?-Teraz to Fred się śmiał, ale zarobił za to poduszką w nos. Rozpętała się prawdziwa wojna, a gdy już nie mieli siły, padli na swoje łóżka i zaczęli rozmowę o nowych eksperymentach. Nagle do pokoju wpadła ich mama i wydała polecenia. Gdy już uporali się z wypieleniem rabatek,razem z Ronem i Harry zmęczeni poszli do swojej sypialni. George ukradkiem zabrał ognistą whisky i rozkoszowali się trunkiem. Młodsi Gryfoni po połowie butelki poszli do siebie, a starsi opróżnili karafkę i nie byli w najlepszym stanie. Zasnęli w ciuchach.
    Dziewczyny wróciły do Nory, kiedy zegarek wybił dwudziestą trzecią. Hermiona chciała jeszcze porozmawiać z Fredem, reszta poszła do swoich pokojów. Zapukała do drzwi swojego chłopaka, ale nie słysząc zaproszenia, nacisnęła na klamkę. Widok ją trochę przeraził. George spadał z łóżka, jego kopia nie była w lepszej sytuacji. Kiedy weszła uderzył w nią zapach ognistej. Spojrzała na swojego chłopaka i wiedziała, że dziś nie porozmawiają. Fred nagle dziwnie się poruszył. "O nie!"-Pomyślała. Jak najszybciej umiała zbiegła do kuchni po miskę i pognała z nią z powrotem na górę. Zdążyła w ostatniej chwili. Wróciła do kuchni po szklankę wody i ręcznik, postawiła na szafce i poszła do swojego pokoju. Położyła się i szybko zasnęła.
   Fred obudził się strasznie skacowany. Był zaskoczony tym, co znalazł na szafce, ale bardzo mu się przydała woda. Poszedł do łazienki, wziął zimny prysznic i przebrał się w czyste ubrania. Obudził Georga i zszedł na śniadanie, mając nadzieję, że nikt nie zauważy miski, którą zdążył opróżnić w toalecie. W pomieszczeniu nikogo nie było, spojrzał na zegarek. Z przerażeniem stwierdził, że dochodzi trzynasta. Zaraz będzie pora obiadu.
-Cześć.-Powiedziała Hermiona. Ona wstała o ósmej i razem z przyjaciółkami sprzątały Norę.

-Cześć.-Odpowiedział Fred. Wyglądała jeszcze piękniej, niż wczoraj, o ile to możliwe. Z chęcią rzuciłby się na nią.
-Wyglądasz już zdecydowanie lepiej.- O nie! To ona zostawiła mu wodę! Dlaczego znów musiała go widzieć w takim stanie?!
-Dziękuję.-Odpowiedział zawstydzony.

-Nic się nie stało.-Wyczuła jego zdenerwowanie.
-Musiałaś mnie po raz kolejny oglądać w takim stanie, jeszcze...
-Mogę oglądać cię w każdym stanie.-Przerwała mu.-Ciągle wyglądasz tak samo przystojnie.-Trochę speszyła się, ale nie dała tego po sobie poznać, a on był bardzo wzruszony. Uwielbiał, gdy prawiła mu komplementy udając pewną siebie, a tak naprawdę martwiąc się, czy nie popełnia błędu. Podszedł do niej i pocałował. Tym razem delikatnie. Powoli dotknął jej warg, swoimi ustami otworzył jej usta, ręce położył w talii i zaczął nimi jeździć od brzucha do bioder, ona zarzuciła mu ręce na kark i ich umysły zawirowały.
-Yhym.-Odchrząknęła pani Molly. Odskoczyli od siebie, jak poparzeni, a ona jakby nie zwracając na to uwagi powiedziała.-Hermiono, obiad gotowy? Fred idź po chłopców, zawołaj ich na posiłek.
Ucieszyli się, że pani Weasley reaguje już spokojnie na zakochane pary, jednak wtorek, środa i czwartek był dla nich wyczerpujący. Fred czekał na Hermione przy drzwiach i mówił jej czule.
-Cześć piękna.- Na co ona muskała delikatnie jego wargi, co doprowadzało go do obłędu. Pani domu organizowała ich pracę. Chłopcy zajmowali się terenem przy domu, a dziewczęta Norą, dlatego po kolacji żegnali się krótkim "dobranoc" i padali na swoje łóżka.
    Jednak piątek miał być inny. Wszyscy dostali wolne, więc pospali dłużej. Nikomu nie chciało się wstać z łóżka. Dopiero około dwunastej Fred zwlókł się ze swojego i poszedł do kuchni. Przygotował kilka przekąsek, lemoniadę i koc, wszystko to włożył do koszyka i zostawił go na stole. Zapukał do pokoju swojej siostry i dziewczyny, a słysząc "proszę" wszedł.
-Nie wierzę! Trzeba uwiecznić tę chwilę! Mój brat puka do drzwi!-Krzyknęła Ginny.
-Bardzo zabawne.-Rzucił sarkastycznie. Spojrzał na łóżku Hermiony, dziewczyna leżała na nim i nawet nie zwróciła uwagi, kto przyszedł. Czytała książką.-Hermiono...-Powiedział cicho, a ona spojrzała na niego i uśmiechnęła się.-Chodź ze mną.-Wyciągnął do niej rękę, a ona natychmiast wplotła swoje palce w nią. Ubrana była w kwiecistą, letnią sukienkę.
-Gdzie mnie zabierasz?-Zapytała ciekawa.
-Za chwilę sama się przekonasz.-Zabrał ze stołu wcześniej przygotowane rzeczy i prowadził ją. Na początku myślała, że teleportują się, ale po chwili zrozumiała, że miejsce do którego zmierzają znajduje się niedaleko. Jednak wędrówka wydawała się wiecznością, a może to był spacer? Sama już nie wiedziała.

-Jak spędziłeś wczorajszy dzień?-Miała już dość ciszy.
-Tak, jak widziałaś.-Przyznał zawstydzony.-A ty?
-Mam chyba kilka informacji, które mogą cię zainteresować.-Powiedziała konspiracyjnie. Spojrzał na nią rozbawiony.
-Mów!-Prawie rozkazał.
-Całuj!-Nakazała. Czasami sama siebie zaskakiwała, bo niby skąd u niej tyle pewności siebie? Freda też to dziwiło, ale podobało mu się to.
    Namiętnie ją pocałował, była w pełni usatysfakcjonowana.
-Angela chce wyjść za mąż za George.
-Co?!-Był zaskoczony.-To wspaniale. Świetnie.-Nie krył zadowolenia.-Dziękuję.
-Nie ma za co.-Uśmiechnęła się do niego. Nie była pewna, czy mówić Fredowi o tej sprawie z bielizną, ale uznała, że jej przyjaciółka nie chciałaby, by opowiadała komuś tę rozmowę.
      Wreszcie dotarli na piękną łąkę. Było tu pełno polnych kwiatów, trawa rosła wysoko. Na samym środku Fred rozłożył koc i usiedli na nim. Wyjął z koszyka przygotowany posiłek, mianowicie kilka kanapek, szaszłyki i sałatkę owocową. Jego dziewczyna była pod wrażeniem. Wszystko było bardzo smaczne, a lemoniada wyjątkowa dobra. Gryfon chciał polać swoją kanapkę ketchupem, ale przez przypadek oblał nim Granger. Dostała w twarz.
-Przepraszam!-Wykrzyknął.-Tak mi głupio.-Zaczął szukać chusteczek w koszyku, ale uświadomił sobie, że zapomniał ich zabrać.-Idiota!-Był na siebie wściekły.-Zapomniałem o serwetkach.
Hermiona wybuchła niepochamowanym śmiechem i próbowała jakoś dłońmi wyczyścić swoją twarz, na co jej chłopak rzucił jej się z pomocą. Spojrzeli na siebie, nie uśmiechali się i obydwoje jednocześnie rzucili się w swoją stronę. Fred ujął jej twarz, czym otarł resztki sosu, następnie złapał ją w talii, więc pobrudził jej sukienkę, czym w ogóle się nie przejęła. Gryfonka wbijała swoje palce w jego plecy, kiedy odnaleźli swój rytm, miarowy takt. Poruszali się w nim. Położyli się na kocu i dalej całowali się, dziewczyna czuła, że może dojść do czegoś więcej, a w obecnej chwili tego nie chciała, dlatego zwolniła i mniej dynamicznie oddawała swe pocałunki.
    Nie tak to sobie wyobrażała. Leżąc na łące, z chłopakiem, z którym jest od kilku dni, mając nieskończone szesnaście lat. To było dla niej za szybko. Szczególnie nieswojo się czuła, gdy Fred położył rękę po wewnętrznej stronie jej uda. Odruchowo się odsunęła.
    Weasley nie spodziewał się, że jego dziewczyna będzie chciała się z nim przespać, po prostu poniósł go ten pocałunek, stracił głowę, zresztą, jak zawsze przy Gryfonce.

-Przepraszam.-Powiedział pośpiesznie, wiedząc o swoim błędzie.
-Nie, to ja przepraszam.-Odpowiedziała mu Hermiona.-Co ze mnie za dziewczyna?-Objął ją swoim ramieniem i pocałował w czołu. Wyszeptał.-Cudowna.
    By rozluźnić sytuację zaczął opowiadać o swoim dzieciństwie, co nierozerwalnie łączyło się z Georgem i żartami. Granger popłakała się ze śmiechu. Niespodziewanie szybko nad ich głowami zaświeciły gwiazdy. Patrzyli w nie i rozmawiali o nich. Fred opowiadał, jakąś długą historię, kiedy razem z bliźniakiem próbowali dolecieć do gwiazd, kiedy usłyszał miarowy oddech dziewczyny. Spojrzał na nią, a ona już spała. Zauważył gęsią skórę na jej ciele, więc okrył ją swoim ciałem. Trochę już tak leżeli wtuleni, Weasley też powoli przysypiał, gdy usłyszał.
-Kocham cię.
     Nikt, nawet on sam, nie potrafiłby opisać, co w tym momencie czuł. Na początku niedowierzanie. "Czy to się dzieję naprawdę?" Przecież ona śpi. Potem słowa powoli zaczęły docierać. Był w siódmy niebie, czuł się szczęśliwy. Czy on ją kochał? Nigdy się nad tym nie zastanawiał. Argumenty typu: jest piękna, jest jego dziewczyną, nie przekonywały go. Gdyby jej coś się stało, nie umiałby sobie z tym poradzić. Gdyby chciała uciec, pobiegłby za nią. Gdyby go odpychała, przytulałby się do niej z podwójną siłą. Tak, to na pewno jest miłość. On też ją kocha. Było mu trochę smutno, bo chciałby to pierwszy powiedzieć. Ale może Hermiona nawet nie zdaje sobie sprawy, co przed chwilą wypłynęło z jej ust?


                                                  Drodzy czytelnicy!
   Jestem już z nowym postem, jak widzicie miłość rozkwita, a już niedługo Hogwart.  Dołączyłam do nowych dwóch grup, które znalazłam przez przypadek i wydają się być fajnym i innowacyjnym projektem. Jestem tam od niedawna, dlatego więcej informacji będzie pod następnym postem, ale już teraz gorąco polecam!Zachęcam Was do udziału w ankiecie, polecenia mojego bloga i komentowania. Każdy komentarz się dla mnie liczy i jest dla mnie ważny. Pozytywne są bardzo miłe i zachęcają do pracy, a negatywne eliminują błędy, dlatego namawiam do szczerej wypowiedzi swojego zdania. :)
                                                                            Pisarka

Komentarze

  1. Z rozdziału, na rozdział popełniasz zauważalnie mniej błędów, dzięki czemu czyta się coraz przyjemniej! Osobiście przyznaję, że codziennie, po kilka razy, sprawdzam, czy nie pojawił się nowy rozdział. Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg fanfic'a!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za tak miłe słowa. :)) Nawet ja czuję poprawę od pierwszego posta. Postaram się dodawać rozdziały regularnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki słodki rozdział :*
    Mionka i Fred są super.
    Piszesz zdecydowanie coraz lepiej, a ja nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Czekam na nexta i dużo weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję! :) Wena na pewno się przyda. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"To ona."

"Idealnie dopasowani" Miniaturka #2

"Ben Rewson."