"Bułgar."
W poniedziałek Hermiona wstała wcześnie. Ginny jeszcze spała, więc postanowiła natychmiast odpisać Krumowi.
Drogi Wiktorze!
Bardzo się cieszę, że u Ciebie wszystko w porządku i, że teraz będziesz grał w Londynie. Moje wakacje, są chyba jednymi z lepszych, jakie w życiu miałam, ale wszystko opowiem Ci tam gdzie zawsze, 31 lipca, o godzinie 16.
Hermiona Granger
Pobiegła do sowiarnii i wypuściła, jedną, którą przysłała jej ten list. Teraz tylko rozmowa z Fredem. Wróciła do pokoju, ale tam już nie było Ginny. Ubrała jasny kombinezon w kwiatki na ramiączka i zeszła na dół. George właśnie wrócił i witał się z wszystkimi. Dziewczyna też do niego podeszła, by uścisnąć mu dłoń, ale on przytulił ją. Pomyślała, że to dobry znak. Byłoby znakomicie, gdyby miała dobre stosunki z bliźniakiem Fredem. Wzrokiem dostrzegła go i on na nią patrzył. Uśmiechnęli się do siebie. Usiedli do stołu, żeby zjeść śniadanie, ale Hermiona dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że nie ma z nim Angeli. Nie zdążyła go, o to zapytać, ponieważ uprzedziła ją pani Molly.
-Gdzie Angela? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że pokłóciliście się?
-Nie mamo, oczywiście, że nie. Po prostu chciała jeszcze kilka dni pobyć u rodziców, ale chcieli ten czas spędzić sami. Niedługo wróci.- Pani Weasley uwierzyła w to, ale nastolatkowie wiedzieli, że coś tu nie gra. Gdy tylko pani Molly wyszła z kuchni Fred zaczął pytać swojego brata.
-Stary, co jest?
-Nic.
-Jasne...Mamie możesz wciskać takie kity, ale nie nam.
-E tam...nic.
-Ej, George, nam możesz powiedzieć...-Odezwała się Ginny.
-No dobrze, ale musicie obiecać, że nikomu nie powiecie.
-Obiecujemy- odpowiedzieli chórem.
-No więc, wiecie. Ja spałem w pokoju gościnnym, ona w swoim, więc postanowiłam się do niej wykraść w nocy. W zasadzie to między nami do niczego nie zaszło...nie zdążyliśmy, bo do jej pokoju wpadła jej matka.- Wszyscy próbowali powstrzymać się od śmiechu. Starali się, żeby na ich twarzach nadal gościła powaga.- Zaczęła krzyczeć i przybiegł jej ojciec. Oboje na nas krzyczeli. Sam już nie wiem na kogo byli bardziej źli.- Ginny chciała już zacząć się śmiać, ale Hermiona kopnęła ją pod stołem, dając znak, żeby się opamiętała.- A ja wypaliłem z tekstem, że przecież nic się nie stało, że Angelina ma już za sobie swój pierwszy raz, ja też i, żeby robiliśmy to już wiele razy i, że nie zostaną dziadkami przynajmniej, nie tej nocy.- Fred już nie mógł się powstrzymać i śmiał się na całego, Harry też, ale Ginny nie do końca była tego wszystkiego pewna, Hermiona też.- Dlatego nie pozwolili jej tu przyjechać i wygnali mnie z domu, ale Angelina nie chcę się do mnie odzywać.- To już było ponad ich możliwości. Musieli się śmiać. Wszyscy. Tylko George nie był w nastroju do żartów.
-Na prawdę Was to tak bawi?- Zapytał przygnębiony.
-Tak, bracie to jest naprawdę śmieszne.
-Ciekawe, jak Ty byś się zachował będąc w mojej sytuacji.- Nie mogli się powstrzymać. Cała ta sytuacja była zbyt komiczna. Fred i Hermiona wiedzieli, że Weasley planował oświadczyć się dziewczynie, ale po tym wszystkim nie ma szans u jej rodziców.
Pani Molly wpadła do kuchni i wydała wszystkim polecania. Tylko Ginny miała wolne, ale postanowiła potowarzyszyć przyjaciółce. Ostatnie dni spędziła głównie z Harrym, więc teraz chciała poświęć trochę wolnego czasu Granger. Dziewczyna musiała przygotować obiad, więc zostały w kuchni. Rozmawiały, ale Gryfonka wolała nie pytać, co zaszło między Weasley, a Potterem. Ginny też nie pytała, o to, co robiła w Londynie. Nie podejrzewała, że Hermiona i Fred mogliby się do siebie zbliżyć.
Kiedy obiad był gotowy pojawili się Lavender i Ron. Oboje byli zadowoleni, więc raczej nie mieli podobnych przygód do George i Angeliny. Wszyscy zjedli,a kiedy pani Molly wyszła od razu powiedzieli prawdziwy powód, dlaczego nie ma Johnson. To tylko poprawiło ich nastroje. Ron spodobał się rodzicom Brown, zrobił na nich dobre wrażenie i przede wszystkim nie wygnali go z domu.
Lavender koniecznie chciała opowiedzieć o wszystkim swoim przyjaciółkom, więc wzięły ciasteczka i sok. Usiadły na tarasie. Brown zaczęła mówić o, tym co wydarzyło się u niej w domu. Nagle ktoś się teleportował. To była Angelina. Nie wyglądała na szczęśliwą.
-Cześć!- Od razu do niej podbiegły i zaczęły przytulić. Przez jej twarz zaczął przebijać się lekki uśmiech, ale nie miał on szans wygrać w porównaniu z grymasem.
-Hej- odpowiedziała niepewnie.- Ciszej, ciszej, bo Was ktoś usłyszy.- Powiedziała, kiedy zaczęły zasypywać ją pytaniami. Usiadły znów przy stole.
-Zostajesz, prawda?- Odezwała się Ginny.
-Bardzo bym chciała, ale moi rodzice uważają, że nie powinnam przebywać z Geogrem pod jednym dachem, skoro jego rodzice nie potrafią go upilnować.
-Co, ale jak to?- Weasley nie spodziewała się takiej odpowiedzi.
-Wściekli się. Na prawdę. Mam szlaban na wszystko. Na wyjścia, magię i resztę wakacji mam spędzić w domu.
-Co?!- Gryfonki były naprawdę zawiedzione. W Hogwarcie nigdy za blisko ze sobą nie trzymały, ale w te wakacje naprawdę stały się przyjaciółkami.
-Próbowałam ich przekonać, że przecież śpię w pokoju z Lavender, że wrócę tutaj do Was, a nie do niego, ale to nie przyniosło żadnych efektów, dlatego mam dwie godziny na spakowanie się i powrót. Potem odbiorą mi różdżkę i nie będę nigdzie wychodzić bez ich nadzoru lub pozwolenia.
-Nie będziesz już mogła odwiedzić Nory?- Lavender zapytała ze smutkiem w głosie.
-Nie wiem. Będę się starała. Może niekoniecznie, żeby tutaj spać, ale żeby chociaż z Wami pobyć.
-Musisz być w sobotę! Hermiona ma randkę!
-Co?- Zapytały chórkiem. Nawet Granger, która, co prawda była umówiona z Wiktorem, ale to nie była randka.
-Cormac?! Jesteś szczęściarą, że się z nim spotykasz!- Wykrzyknęła Lavender. "Tak...gdyby tylko wiedziały."- Pomyślała.
-Nie! Umówiła się z jeszcze większym przystojniakiem!- Ginny odpowiadała za nią.
-Z kim?- Angelina była bardzo ciekawa, a Weasley trzymała je w napięciu.
-Z Wkitorem Krumem!- Ta odpowiedź spotkała się z falą "ochów" i "achów".
-O jeny, Hermiono! On jest takim ciachem, jego mięśnie, jego głos, wszystko jest w nim idealne.- Angelina była zauroczona Bułgarem. Już od dłuższego czasu bardzo jej się podobał i wszyscy o tym wiedzieli, no może poza Georgem, bo tego by mógł nie znieść.
Zaczęła się długa dyskusja, która ma rację, jeśli chodzi o Kruma. Lavender mówiąc, że to trochę głupek, ale urodą nadrabia, czy też Angelina, która uważała go za ideała. Ginny też się Wiktor podobał, ale zdecydowanie wolała Harrego. Hermiona nie za bardzo rozumiała tego napięcia, jeśli chodzi o Bułgara. Spotykała się z nim regularnie. Zawsze 31: stycznia, maja, lipca, października, o czym Ginny zdążyła poinformować resztę dziewczyn, mówiąc, że Wiktor napisał w liście "tam gdzie zawsze". Niestety czas Angeliny nieubłaganie się kończył, ale ona sama nie chciała spotkać swojego chłopaka, więc została na dworze, a Hermiona i Lavender poszły ją spakować.
Zeszły z walizkami, tak by nikt ich nie zauważył i poddały je Gryfonce. Zaczęły się do siebie przytulać, kiedy Hermiona podeszła do niej, Angelina powiedziała jej.- Gdyby się o mnie pytał, powiedz, że karze mu się wypchać i mocno się zastanawiam, czy z nim nie zerwać.- Granger wypuściła natychmiast przyjaciółkę z objęć i spojrzała na nią. George chcę jej się oświadczyć, kochają się, są ze sobą szczęśliwi, dlaczego ona chcę to kończyć? Jednak jej oczy mówiły, co innego. Kochała go, ale była upokorzona i zła, a zła kobieta jest w stanie posunąć się do wszystkiego, jednak Hermiona wiedziała, że kiedy emocję opadną, Angelina z nim nie zerwie, ale mógłby trochę pocierpieć.
W tym czasie, gdy Gryfonki odwiedziła Angelina, chłopcy siedzieli w pokoju bliźniaków i rozmawiali. Jeszcze raz analizowali sytuację Geogre. Ron opowiadał, jak tragicznie było u rodziców Lavender, ale on miał szczęście, bo bardzo go polubili i zaakceptowali wybór swojej córki. Harry też chciał opowiedzieć, co wydarzyło się między nim,a Ginny, a mianowicie, że postanowili zrobić w najbliższej przyszłości następny krok, ale zdał sobie sprawę, że siedzi w jednym pokoju z jej braćmi. Nie wiedział, jak mogą na to zareagować, więc wolała milczeć. Nie chciałby mieć złamanego nosa. Fred też nie mógł nic powiedzieć, chodź bardzo tego chciał. Pragnął poradzić się, co ma zrobić, jak postąpić, ale czy George, który nie umawiał się przedtem z dziewczyną, która nie miała przed nim chłopaka mógł mu pomóc? A może Ron, którego Lavender była pierwszą dziewczyną? Harrego wolał nie pytać. Nadal miał w pamięci, to, co powiedziała mu Hermiona. Nie tylko, o tym, że ma się nie wtrącać. Dopiero teraz zdawał sobie sprawę, że jego mała siostrzyczka nie jest wcale taka mała.
Zegar wybił 19, gdy spotkali się na kolacji. Pani Molly, jak zwykle zabiegana i tym razem musiała wyjść z kuchni.
-Mam dla Was wspaniałą wiadomość.- Oznajmiła Ginny. Hermiona nie wiedziała o, co może chodzić jej przyjaciółce. Przecież nie powiedziałaby chłopakom, że umówi się z Krumem. Sama jeszcze nie zdążyła powiedzieć o tym Fredowi.
-Hermiona spotka się z Wiktorem Krumem!- Gryfonka myślała, że zaraz zakrztusi się kęsem mięsa, a widelec Freda na moment zawisł w powietrzy. Jak ona mogła?! Nigdy by jej o to nie podejrzewał! Przecież to on miał być jej pierwszym chłopakiem! Ona chyba lubiła się bawić czyimś uczuciami!
Tej informacji towarzyszyły gwizdy i okrzyki zadowolenia. Tylko Fred i Hermiona siedzieli ze spuszczonymi głowami, grzebiąc widelcami w talerzach.
-On jest taki przystojny! Jego bułgarski akcent! Jego mięśnie! Wygląda na trochę głupiego...Dobrze, że jej nie ma. Od razu by na mnie nakrzyczała. Gdybyście tylko widzieli minę Angeliny, kiedy się o tym dowiedziała.- Wyrwało jej się. Już tak miała, kiedy coś mówiła to zawsze dużo i obszernie. Natomiast George wchłonął tylko jedną wiadomość. Angelina. Musiała tu być, ale nie spotkała się z nimi. Dlaczego?
-Co z Angeliną? Była tu? Co mówiła?
-Kazała Ci się wypchać i powiedziała, że zastanowi się, czy nadal powinniście być razem.- Hermiona odpowiedziała zgodnie z prawdą, a Weasley zbladł. Oparł twarz na rękach. Wiedział, że jest źle, ale że aż tak?! Musi koniecznie coś wymyślić! On ją kocha! Nie pozwoli jej odejść! Wstał od stołu i poszedł do siebie na górę. Nagle stracił apetyt. Po nim Ginny wyszła z Harrym,a Lavender z Ronem. W kuchni zostali tyko Fred i Hermiona. Gryfonka cieszyła się, że będzie mogła mu to wszystko wyjaśnić.
-Fred, wiem, że Ty to widzisz inaczej, ale...
-Oj, proszę Cię! Hermiono! Nie ośmieszaj się! Dajesz mi wyraźne sygnały, że coś do mnie czujesz, a potem umawiasz się z Krumem?!
-To nie tak!
-To jak?!
-My się spotykamy już od dawna....
-Wspaniale! Kiedy zamierzałaś mi to powiedzieć?!- Fred był bardzo zdenerwowany, a Gryfonka zrozpaczona. Nie wiedziała, jak go uspokoić, jak sprawić, żeby jej ufał.
-Ja nie pomyślałam o tym, żeby Ci o tym powiedzieć. My się spotykamy, jako przyjaciele. Zawsze tak było, jest i będzie.
-Przestań! Nie mogę słuchać tych kłamstw! Nawet nie próbuj mi wmawiać, że umawiasz się z jednym z najprzystojniejszych mężczyzn, jako jego przyjaciółka!
-Ale tak właśnie jest.- Powiedziała z rezygnacją, ale on zaczął kierować się w stronę drzwi.- Fred...- chciała, żeby został.
-Fred!- Teraz krzyknęła. Odwrócił się.
-Angelina nie zerwie z Georgem. Robi to tylko po to, żeby go podenerwować.- Nie wiedziała, dlaczego, ale chciała mu o tym powiedzieć, a on po prostu wyszedł. Zły na siebie, że dał się tak nabrać, na nią, że jest taką dobrą aktorkę i po co mówi o Angeli?!
Hermiona jeszcze przez chwilę stała w kuchni. Nie wiedziała, co powinna zrobić. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie powinna urwać wszelkich kontaktów z Wiktorem, czuła ogromny ból rozrywający jej klatkę piersiową, ale już po chwili wrócił zdrowy rozsądek. To prawda, Fred miał na nią duży wpływ, ale nie aż tak duży, żeby wybierać jej znajomych i kontrolować życie.
Drodzy czytelnicy!
Mam nadzieję, że podobają się Wam losy Freda i Hermiony. Zachęcam do głosowania w ankiecie oraz do komentowania. Ilość komentarzy na moim blogu jest znikoma, a każdy wie, że jakaś rada zawsze się przyda. Pozytywna, czy negatywna. Jeśli podoba Wam się blog, zachęcajcie innych do czytania, a ja postaram się, żeby Wam się coraz bardziej podobał i, żebyście czekali na notkę. :D
Pisarka
Drogi Wiktorze!
Bardzo się cieszę, że u Ciebie wszystko w porządku i, że teraz będziesz grał w Londynie. Moje wakacje, są chyba jednymi z lepszych, jakie w życiu miałam, ale wszystko opowiem Ci tam gdzie zawsze, 31 lipca, o godzinie 16.
Hermiona Granger
Pobiegła do sowiarnii i wypuściła, jedną, którą przysłała jej ten list. Teraz tylko rozmowa z Fredem. Wróciła do pokoju, ale tam już nie było Ginny. Ubrała jasny kombinezon w kwiatki na ramiączka i zeszła na dół. George właśnie wrócił i witał się z wszystkimi. Dziewczyna też do niego podeszła, by uścisnąć mu dłoń, ale on przytulił ją. Pomyślała, że to dobry znak. Byłoby znakomicie, gdyby miała dobre stosunki z bliźniakiem Fredem. Wzrokiem dostrzegła go i on na nią patrzył. Uśmiechnęli się do siebie. Usiedli do stołu, żeby zjeść śniadanie, ale Hermiona dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że nie ma z nim Angeli. Nie zdążyła go, o to zapytać, ponieważ uprzedziła ją pani Molly.
-Gdzie Angela? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że pokłóciliście się?
-Nie mamo, oczywiście, że nie. Po prostu chciała jeszcze kilka dni pobyć u rodziców, ale chcieli ten czas spędzić sami. Niedługo wróci.- Pani Weasley uwierzyła w to, ale nastolatkowie wiedzieli, że coś tu nie gra. Gdy tylko pani Molly wyszła z kuchni Fred zaczął pytać swojego brata.
-Stary, co jest?
-Nic.
-Jasne...Mamie możesz wciskać takie kity, ale nie nam.
-E tam...nic.
-Ej, George, nam możesz powiedzieć...-Odezwała się Ginny.
-No dobrze, ale musicie obiecać, że nikomu nie powiecie.
-Obiecujemy- odpowiedzieli chórem.
-No więc, wiecie. Ja spałem w pokoju gościnnym, ona w swoim, więc postanowiłam się do niej wykraść w nocy. W zasadzie to między nami do niczego nie zaszło...nie zdążyliśmy, bo do jej pokoju wpadła jej matka.- Wszyscy próbowali powstrzymać się od śmiechu. Starali się, żeby na ich twarzach nadal gościła powaga.- Zaczęła krzyczeć i przybiegł jej ojciec. Oboje na nas krzyczeli. Sam już nie wiem na kogo byli bardziej źli.- Ginny chciała już zacząć się śmiać, ale Hermiona kopnęła ją pod stołem, dając znak, żeby się opamiętała.- A ja wypaliłem z tekstem, że przecież nic się nie stało, że Angelina ma już za sobie swój pierwszy raz, ja też i, żeby robiliśmy to już wiele razy i, że nie zostaną dziadkami przynajmniej, nie tej nocy.- Fred już nie mógł się powstrzymać i śmiał się na całego, Harry też, ale Ginny nie do końca była tego wszystkiego pewna, Hermiona też.- Dlatego nie pozwolili jej tu przyjechać i wygnali mnie z domu, ale Angelina nie chcę się do mnie odzywać.- To już było ponad ich możliwości. Musieli się śmiać. Wszyscy. Tylko George nie był w nastroju do żartów.
-Na prawdę Was to tak bawi?- Zapytał przygnębiony.
-Tak, bracie to jest naprawdę śmieszne.
-Ciekawe, jak Ty byś się zachował będąc w mojej sytuacji.- Nie mogli się powstrzymać. Cała ta sytuacja była zbyt komiczna. Fred i Hermiona wiedzieli, że Weasley planował oświadczyć się dziewczynie, ale po tym wszystkim nie ma szans u jej rodziców.
Pani Molly wpadła do kuchni i wydała wszystkim polecania. Tylko Ginny miała wolne, ale postanowiła potowarzyszyć przyjaciółce. Ostatnie dni spędziła głównie z Harrym, więc teraz chciała poświęć trochę wolnego czasu Granger. Dziewczyna musiała przygotować obiad, więc zostały w kuchni. Rozmawiały, ale Gryfonka wolała nie pytać, co zaszło między Weasley, a Potterem. Ginny też nie pytała, o to, co robiła w Londynie. Nie podejrzewała, że Hermiona i Fred mogliby się do siebie zbliżyć.
Kiedy obiad był gotowy pojawili się Lavender i Ron. Oboje byli zadowoleni, więc raczej nie mieli podobnych przygód do George i Angeliny. Wszyscy zjedli,a kiedy pani Molly wyszła od razu powiedzieli prawdziwy powód, dlaczego nie ma Johnson. To tylko poprawiło ich nastroje. Ron spodobał się rodzicom Brown, zrobił na nich dobre wrażenie i przede wszystkim nie wygnali go z domu.
Lavender koniecznie chciała opowiedzieć o wszystkim swoim przyjaciółkom, więc wzięły ciasteczka i sok. Usiadły na tarasie. Brown zaczęła mówić o, tym co wydarzyło się u niej w domu. Nagle ktoś się teleportował. To była Angelina. Nie wyglądała na szczęśliwą.
-Cześć!- Od razu do niej podbiegły i zaczęły przytulić. Przez jej twarz zaczął przebijać się lekki uśmiech, ale nie miał on szans wygrać w porównaniu z grymasem.
-Hej- odpowiedziała niepewnie.- Ciszej, ciszej, bo Was ktoś usłyszy.- Powiedziała, kiedy zaczęły zasypywać ją pytaniami. Usiadły znów przy stole.
-Zostajesz, prawda?- Odezwała się Ginny.
-Bardzo bym chciała, ale moi rodzice uważają, że nie powinnam przebywać z Geogrem pod jednym dachem, skoro jego rodzice nie potrafią go upilnować.
-Co, ale jak to?- Weasley nie spodziewała się takiej odpowiedzi.
-Wściekli się. Na prawdę. Mam szlaban na wszystko. Na wyjścia, magię i resztę wakacji mam spędzić w domu.
-Co?!- Gryfonki były naprawdę zawiedzione. W Hogwarcie nigdy za blisko ze sobą nie trzymały, ale w te wakacje naprawdę stały się przyjaciółkami.
-Próbowałam ich przekonać, że przecież śpię w pokoju z Lavender, że wrócę tutaj do Was, a nie do niego, ale to nie przyniosło żadnych efektów, dlatego mam dwie godziny na spakowanie się i powrót. Potem odbiorą mi różdżkę i nie będę nigdzie wychodzić bez ich nadzoru lub pozwolenia.
-Nie będziesz już mogła odwiedzić Nory?- Lavender zapytała ze smutkiem w głosie.
-Nie wiem. Będę się starała. Może niekoniecznie, żeby tutaj spać, ale żeby chociaż z Wami pobyć.
-Musisz być w sobotę! Hermiona ma randkę!
-Co?- Zapytały chórkiem. Nawet Granger, która, co prawda była umówiona z Wiktorem, ale to nie była randka.
-Cormac?! Jesteś szczęściarą, że się z nim spotykasz!- Wykrzyknęła Lavender. "Tak...gdyby tylko wiedziały."- Pomyślała.
-Nie! Umówiła się z jeszcze większym przystojniakiem!- Ginny odpowiadała za nią.
-Z kim?- Angelina była bardzo ciekawa, a Weasley trzymała je w napięciu.
-Z Wkitorem Krumem!- Ta odpowiedź spotkała się z falą "ochów" i "achów".
-O jeny, Hermiono! On jest takim ciachem, jego mięśnie, jego głos, wszystko jest w nim idealne.- Angelina była zauroczona Bułgarem. Już od dłuższego czasu bardzo jej się podobał i wszyscy o tym wiedzieli, no może poza Georgem, bo tego by mógł nie znieść.
Zaczęła się długa dyskusja, która ma rację, jeśli chodzi o Kruma. Lavender mówiąc, że to trochę głupek, ale urodą nadrabia, czy też Angelina, która uważała go za ideała. Ginny też się Wiktor podobał, ale zdecydowanie wolała Harrego. Hermiona nie za bardzo rozumiała tego napięcia, jeśli chodzi o Bułgara. Spotykała się z nim regularnie. Zawsze 31: stycznia, maja, lipca, października, o czym Ginny zdążyła poinformować resztę dziewczyn, mówiąc, że Wiktor napisał w liście "tam gdzie zawsze". Niestety czas Angeliny nieubłaganie się kończył, ale ona sama nie chciała spotkać swojego chłopaka, więc została na dworze, a Hermiona i Lavender poszły ją spakować.
Zeszły z walizkami, tak by nikt ich nie zauważył i poddały je Gryfonce. Zaczęły się do siebie przytulać, kiedy Hermiona podeszła do niej, Angelina powiedziała jej.- Gdyby się o mnie pytał, powiedz, że karze mu się wypchać i mocno się zastanawiam, czy z nim nie zerwać.- Granger wypuściła natychmiast przyjaciółkę z objęć i spojrzała na nią. George chcę jej się oświadczyć, kochają się, są ze sobą szczęśliwi, dlaczego ona chcę to kończyć? Jednak jej oczy mówiły, co innego. Kochała go, ale była upokorzona i zła, a zła kobieta jest w stanie posunąć się do wszystkiego, jednak Hermiona wiedziała, że kiedy emocję opadną, Angelina z nim nie zerwie, ale mógłby trochę pocierpieć.
W tym czasie, gdy Gryfonki odwiedziła Angelina, chłopcy siedzieli w pokoju bliźniaków i rozmawiali. Jeszcze raz analizowali sytuację Geogre. Ron opowiadał, jak tragicznie było u rodziców Lavender, ale on miał szczęście, bo bardzo go polubili i zaakceptowali wybór swojej córki. Harry też chciał opowiedzieć, co wydarzyło się między nim,a Ginny, a mianowicie, że postanowili zrobić w najbliższej przyszłości następny krok, ale zdał sobie sprawę, że siedzi w jednym pokoju z jej braćmi. Nie wiedział, jak mogą na to zareagować, więc wolała milczeć. Nie chciałby mieć złamanego nosa. Fred też nie mógł nic powiedzieć, chodź bardzo tego chciał. Pragnął poradzić się, co ma zrobić, jak postąpić, ale czy George, który nie umawiał się przedtem z dziewczyną, która nie miała przed nim chłopaka mógł mu pomóc? A może Ron, którego Lavender była pierwszą dziewczyną? Harrego wolał nie pytać. Nadal miał w pamięci, to, co powiedziała mu Hermiona. Nie tylko, o tym, że ma się nie wtrącać. Dopiero teraz zdawał sobie sprawę, że jego mała siostrzyczka nie jest wcale taka mała.
Zegar wybił 19, gdy spotkali się na kolacji. Pani Molly, jak zwykle zabiegana i tym razem musiała wyjść z kuchni.
-Mam dla Was wspaniałą wiadomość.- Oznajmiła Ginny. Hermiona nie wiedziała o, co może chodzić jej przyjaciółce. Przecież nie powiedziałaby chłopakom, że umówi się z Krumem. Sama jeszcze nie zdążyła powiedzieć o tym Fredowi.
-Hermiona spotka się z Wiktorem Krumem!- Gryfonka myślała, że zaraz zakrztusi się kęsem mięsa, a widelec Freda na moment zawisł w powietrzy. Jak ona mogła?! Nigdy by jej o to nie podejrzewał! Przecież to on miał być jej pierwszym chłopakiem! Ona chyba lubiła się bawić czyimś uczuciami!
Tej informacji towarzyszyły gwizdy i okrzyki zadowolenia. Tylko Fred i Hermiona siedzieli ze spuszczonymi głowami, grzebiąc widelcami w talerzach.
-On jest taki przystojny! Jego bułgarski akcent! Jego mięśnie! Wygląda na trochę głupiego...Dobrze, że jej nie ma. Od razu by na mnie nakrzyczała. Gdybyście tylko widzieli minę Angeliny, kiedy się o tym dowiedziała.- Wyrwało jej się. Już tak miała, kiedy coś mówiła to zawsze dużo i obszernie. Natomiast George wchłonął tylko jedną wiadomość. Angelina. Musiała tu być, ale nie spotkała się z nimi. Dlaczego?
-Co z Angeliną? Była tu? Co mówiła?
-Kazała Ci się wypchać i powiedziała, że zastanowi się, czy nadal powinniście być razem.- Hermiona odpowiedziała zgodnie z prawdą, a Weasley zbladł. Oparł twarz na rękach. Wiedział, że jest źle, ale że aż tak?! Musi koniecznie coś wymyślić! On ją kocha! Nie pozwoli jej odejść! Wstał od stołu i poszedł do siebie na górę. Nagle stracił apetyt. Po nim Ginny wyszła z Harrym,a Lavender z Ronem. W kuchni zostali tyko Fred i Hermiona. Gryfonka cieszyła się, że będzie mogła mu to wszystko wyjaśnić.
-Fred, wiem, że Ty to widzisz inaczej, ale...
-Oj, proszę Cię! Hermiono! Nie ośmieszaj się! Dajesz mi wyraźne sygnały, że coś do mnie czujesz, a potem umawiasz się z Krumem?!
-To nie tak!
-To jak?!
-My się spotykamy już od dawna....
-Wspaniale! Kiedy zamierzałaś mi to powiedzieć?!- Fred był bardzo zdenerwowany, a Gryfonka zrozpaczona. Nie wiedziała, jak go uspokoić, jak sprawić, żeby jej ufał.
-Ja nie pomyślałam o tym, żeby Ci o tym powiedzieć. My się spotykamy, jako przyjaciele. Zawsze tak było, jest i będzie.
-Przestań! Nie mogę słuchać tych kłamstw! Nawet nie próbuj mi wmawiać, że umawiasz się z jednym z najprzystojniejszych mężczyzn, jako jego przyjaciółka!
-Ale tak właśnie jest.- Powiedziała z rezygnacją, ale on zaczął kierować się w stronę drzwi.- Fred...- chciała, żeby został.
-Fred!- Teraz krzyknęła. Odwrócił się.
-Angelina nie zerwie z Georgem. Robi to tylko po to, żeby go podenerwować.- Nie wiedziała, dlaczego, ale chciała mu o tym powiedzieć, a on po prostu wyszedł. Zły na siebie, że dał się tak nabrać, na nią, że jest taką dobrą aktorkę i po co mówi o Angeli?!
Hermiona jeszcze przez chwilę stała w kuchni. Nie wiedziała, co powinna zrobić. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie powinna urwać wszelkich kontaktów z Wiktorem, czuła ogromny ból rozrywający jej klatkę piersiową, ale już po chwili wrócił zdrowy rozsądek. To prawda, Fred miał na nią duży wpływ, ale nie aż tak duży, żeby wybierać jej znajomych i kontrolować życie.
Drodzy czytelnicy!
Mam nadzieję, że podobają się Wam losy Freda i Hermiony. Zachęcam do głosowania w ankiecie oraz do komentowania. Ilość komentarzy na moim blogu jest znikoma, a każdy wie, że jakaś rada zawsze się przyda. Pozytywna, czy negatywna. Jeśli podoba Wam się blog, zachęcajcie innych do czytania, a ja postaram się, żeby Wam się coraz bardziej podobał i, żebyście czekali na notkę. :D
Pisarka
Komentarze
Prześlij komentarz