"Tylko znajomi."

      -Do piątku ja, w piątek kolejny chłoptaś? A kto po nim? Nevill? Dean? A może Lee? Może chociaż mi łaskawie powiesz z kim się spotkasz?- Fred był bardzo zdenerwowany, zrozpaczony. Myślał że wczorajsza rozmowa coś znaczyła, przecież Hermiona nie rzuca słów na wiatr.
-O co Ci chodzi?
-Jak to o co?- Wstał od stołu.- Wczoraj mi mówisz, żebym się Tobą zaopiekował, a dzisiaj słyszę, że masz randkę w piątek.- Chłopak teraz się wściekł. Ona nie wie o co chodzi. W co ona z nim pogrywa?
-Wiem, przepraszam. Wczoraj zupełnie o tym zapomniałam.- Dziewczyna też wstała. Złapała się pod boki i próbowała wyjaśnić całą tą sytuację.- Chciałam Ci sama powiedzieć, ale George mnie uprzedził. W ogóle, dlaczego jesteś na mnie taki zły.- Hermiona sama nie wiedziała, co o tym myśleć. Fred zły z powodu jej randki? Absurd.- Przecież jesteśmy tylko znajomymi. Wczoraj na mnie działały tabletki przeciwbólowe, Ty czujesz się odpowiedzialny za bliźniaka, dlatego tak zareagowałeś. Trochę nas poniosło. Nie ma o czym mówić.- Wręcz przeciwnie. Było o czym rozmawiać. Fredowi było smutno. Myślał, że wczorajsza rozmowa miała jakiś sens. Hermiona też miała taką nadzieję, ale wtedy przypomniała sobie te wszystkie sytuacje, w których Fred się z niej śmiał. Gdy przechodziła przez pokój wspólny Gryfonów, a on za nią wołał "Panno Granger jest pani najzdolniejszą uczennicą w mojej klasie. Jestem zachwycony pani postępami w zakresie eliksirów. Może pani mi umyć włosy." Wtedy wszyscy zgromadzeni wybuchnęli gromkim śmiechem. Jeszcze przez długi czas Gryfoni wołali do niej, żeby pożyczyła im szampon, którym myje włosy Snap'owi. Wszędzie słyszała chichot i przyciszone glosy. Nikt nie widział, kiedy płakała w łazience lub w dormitorium. Wtedy nikogo nie interesowała. Była wyłącznie pośmiewiskiem. Teraz też wiedziała, że to wszystko żart albo założył się z George ile czasu mu zajmie poderwanie jej. Mocno się przeliczył, myśląc, że uwierzy w jego słowa, troskę i nawet ten wzrok, kiedy ją zobaczył przepełniony zachwytem. Nie jest taka głupia, a na pewno jest samowystarczalna. Nie potrzebuje chłopaka. Świetnie daje sobie radę sama.
      Fred zawiedziony tymi słowami posmutniał. Na prawdę uważał, że Hermiona zmieniła się. Zauważył już lekko pojawiającą się talię. Dorastała, jak każda inna dziewczyna. Powiększyły jej się piersi i pupa. Jednak nie była to zwykła przemiana dziewczyny w kobietę. Z dnia na dzień stawała się coraz ładniejsza. To fakt, nigdy nie byli zbyt blisko. Rzeczywiście ta rozmowa była trochę dziwna. Może powinni się bliżej poznać. Wyleciał z tym tekstem, że się nią zaopiekuje. Hermiona to nie jest zwykła dziewczyna. Jedna rozmowa nie znaczy obietnicy.
-Rzeczywiście przepraszam. Przecież to była tylko zwykła rozmowa dwóch znajomych.
-Cieszę się, że to zrozumiałeś. Nie chciałabym niezręcznych sytuacji między nami. Szczególnie teraz,  kiedy spędzę tu całe wakacje. 

Komentarze

  1. O, Fred zazdrośnik :D
    O co wam chodzi? Przecież to wszystko wina George'a! ;D
    Ten tekst z szamponem rozwalił mnie do końca C: Śmiałam się jak głupia, ale co tam xD
    Dobrze, Miona! Nie daj mu się! Nieh żałuje i przeprasza na kolanach xD
    Dobra, rozdział bardzo mi się podobał :* Piszesz lekko i bardzoo przyjemnie mi się czyta ^^ Nie rozpisze się dużo, bo padam na twarz ;D Męczący dzień, nie powiem :') Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem tutaj na wszystkie komentarze, bo przyznam, że strasznie zaskoczyłaś mnie tyloma komentarzami, oczywiście pozytywnie. :D Właśnie zdaję sobie sprawę z mojej cudownej odmiany imion. :') Opisy pomieszczeń są dla mnie straszne, ponieważ widzę coś w mojej głowie i ciężko mi jest przeleć tutaj, ale powinnam się własnie na tym skupić. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Zapraszam do dalszego czytania i obserwowania bloga. :)
      Wszystkie uwagi biorę do serca i postaram się poprawić błędy.
      Pozdrawiam! ;))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"To ona."

"Idealnie dopasowani" Miniaturka #2

"Ben Rewson."