"Gdzie się podziewaliście?!"

                  Czwórka przyjaciół wylądowała przed Norą. George i Ron już z oddali słyszeli, że to będzie długa noc.
-George?!
-Nie mamo. Jestem Fred! Na prawdę mnie nie poznałaś?!
-Och, przepraszam Fred, ale martwię się o Georg'a, Rona i Harre'go.
-Właśnie! Przez cały dzień nie widziałem Geogra. Chyba po raz pierwszy w życiu tak długo się z nim nie spotkałem. Nie wiesz może gdzie jest?
-Gdybym wiedziała to bym tak się nie martwiła! Wyszli z Ronem i Harrym. Użyli świstoklika, żeby sprowadzić tu Hermionę! O 15, a jeszcze ich nie ma!
-Po Hermionę?! Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam?! Może też bym chciał iść z nimi?! Dlaczego ja w tym domu dowiaduję się o wszystkim na końcu?
-Czy dla Ciebie to jest najważniejsze, że nie wiesz wszystkiego na czas? Po prostu George usłyszał jak Ron rozmawiał z Harrym o tym kiedy do niej się teleportują i postanowił z nimi pójść. Więc dlaczego miałabym mu zabronić?! Od teraz ma szlaban! Na wszystko!
-Molly, kochanie uspokój się. Nie możesz swojemu dorosłemu synowi dawać szlabanu.

-W 100 procentach zgadzam się z tatą. Jestem na tyle duży, że sam decyduję o swoim życiu.- Georg wszedł do domu i postawił bagaże Hermiony na podłodze, co nie umknęło uwadze Fredowi. 
-Gdzie się podziewaliście?! Czy ty wiesz która jest godzina?! Za pięć dwunasta! Mieliście być o piątej!
-Trochę się przecięgnąło, bo wiesz mamo...-próbował tłumaczyć się Ron.
-Stop! Mam dość tych waszych żałosnych wymówek!- Do domu wszedł Harry od razu przybiegła do niego Ginny i mocno go uściskała. Za nim weszła Hermiona starała się ukryć wielki plaster na oku, ale Fred tylko patrzył kiedy wejdzie. Patrzyła cała czas w podłogę z nadzieją, że nikt jej nie zauważy i z nikim nie będzie musiała się witać. Po prostu pójdzie z Ginny do pokoju i tam z nią porozmawia. Niestety George musiał się jakoś bronić.- To wszystko wina Hermiony!- Dziewczyna stanęła w pół kroku.- W sumie to bardziej moja, ale Hermiony trochę też!- Pani Weasley podeszła do niej i złapała za ramiona. Zobaczyła jej opatrunek.- O wielkie nieba! Kochana, co Ci się stało?!- zdziwiona pani Molly pociągnęła Hermionę do męża- Arturze, zobacz! Miałam rację! Na pewno gdzieś się szlajali i przez to ucierpiała Hermiona zamiast George, który wymyślił na pewno całą tą wycieczkę!- Wtedy Fred podszedł do ojca i spojrzał na Hermionę. Dziewczyna w jego wzroku nie zobaczyła zaskoczenia, raczej troskę, ale i też...Jego wzrok był inny. Nie patrzył na Hermionę, jak w szkole. Na wszystkowiedzącą pannę Grenger. Raczej,jak na piękną, młodą kobietę. Jego brązowe oczy patrzyły na nią tak przenikająco, że aż czuła się zawstydzona. Jednak wytrzymała ten wzrok, bo Fred też się zmienił. Wydoroślał, zmężniał. Stał się pociągający, aż niemożliwe było, że ten ostatni rok tak go zmienił. Patrzyli na siebie, jakby po raz pierwszy w życiu siebie spotkali. Myśleli tylko o sobie, widzieli tylko siebie. Fred'owi nie przeszkadzał nawet opatrunek na oku. Już od dawano chłopak myślał o Hermionie w inny sposób niż o koleżance. Zauważał to czego inni nie dostrzegali. Jednak nie wiedział, czy Hermiona nie będzie z jego bratem, Ronem lub z Harrym. Teraz kiedy ma pewność, że oni wolę inne dziewczyny już nic stoi mu na przeszkodzie. Nie wie nic o randce w piątek, ale i Hermiona o niej zapomniała kiedy patrzy na Freda. 
-George, bądź tak miły i opowiedz, jak to się stało?- Pan Artur zaintrygowany całą tą sytuację zapytał syna. Hermiona odwróciła się od Freda i patrzyła teraz na Georga. Byli bliźniakami, ale jak się różnili. Mieli inne iskierki w oczach, inną postawę ciała, inny uśmiech. Wolała patrzeć na Freda, ale wiedziała, że w pokoju jest pełno ludzi i mogłoby to wyglądać niezręcznie. Fred też odwrócił się do brata. Czy to możliwe, żeby to on zrobił to Hermionie?- Więc to było tak- zaczął George- zjawiliśmy się w domu Hermiony,ale nie było jej na dole i zauważyłem takiego szklanego, albo może porcelanowego, hmmm...nie on na pewno był szklany. Szklanego słonika, który podobno przynosi szczęście, przynajmniej tak wierzą mugole. Mają różne amulety i przesądy...
-O to ciekawe! Mów dalej- przerwał pan Weasley.
-Artur! Może później o tym porozmawiacie?- Mąż Molly tylko skinął głową i od razu ją spuścił.-George, do rzeczy!
-No dobrze już! Uspokój się mamo...
-George, ostrzegam Cię!
-No więc, zauważyłem tego słonika i zacząłem nim rzucać razem z chłopakami i przez przypadek źle go rzuciłem wiedziałem że pęknie. Wtedy z schodów zeszła Hermiona i on rozbił jej się na oku, ale jej rodzice od razu pojechali z nią do lekarza i wyciągnął szkło.
-O matko... Przeprosiłeś Hermione?
-Mamo!
-No co? Zadałam Ci proste pytanie!
-W zasadzie to jeszcze...nie.
-No to już! Na co czekasz?!
-Przepraszam Hermiona, znaczy przepraszam kapitanie! Haha.- Hermiona miała mu się odgryźć ale czuła na plecach wzrok Freda i nie chciała żeby był świadkiem, jak na kogoś krzyczy. Szczególnie na jego brata bliźniaka, dlatego odpowiedziała- Nic się nie stało Georg. Uważaj na przyszłość.- George, Ron i Harry stali, jak słupy soli. Przecież Hermiona zaraz by się odgryzła Georg'owi za te "głupie' żarty, ale postanowili nie wnikać. Mieli nadzieję, że nareszcie wyluzowała.- Pomogę Ci z bagażami, Hermiono- powiedział Fred.
-Okej.- Zgodziła się Hermiona.

Komentarze

  1. A więc (wiem, nie zaczyna się tak zdania, ups) rozdział był taki uroczy (przynajmniej dla mnie ;D) <3 Czyżby nasz Freddie był zazdrosny? ;o Zazdrosny Fred jest taki słodki, aww <3 Kocham ten rozdział, wszyscy byli tacy kanoniczni, typowi, co bardzo mi się spodobało :D Nie pokoi mnie trochę to, że oni już coś do siebie "czują". Żeby tylko przez to akcja nie pognała za szybko ;o Brakuje mi tu tylko opisów pomieszczeń, które bardzo umilają czytanie :) No tak, każdy kto czytał Harry'ego Pottera wie, jak wyglądał dom państwa Weasley, ale jakaś wzmianka o tym byłaby bardzo fajna :) Kończąc: ten rozdział też bardzo mi się podobał, tylko muszę przeczytać więcej, żeby bardziej zapoznać się z fabułą ;) Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"To ona."

"Ben Rewson."

"Czy to dzieje się naprawdę?"