"Zgoda."
Fred obudził się w złym humorze. Nie dość, że połowa wakacji już minęła, to stracił Hermionę. Był tego pewien. Wiedział to. Nie chciała z nim rozmawiać. Sam do tego dopuścił. Chciał, żeby udowodniła mu, że zależy jej na nim, ale nie robiła tego, kiedy za każdym razem prosiła o rozmowę? Pomysł George był dobry, ale to on nie uchwycił momentu, w którym powinien z nią porozmawiać. Zdawał sobie sprawę, że zakochał się w niej, ale dopiero teraz zrozumiał, jak bardzo mu na niej zależy, wtedy, gdy nie ma dla niego czasu, gdy nie ma ochoty na rozmowę. Ubrał się z nadzieją, że na dole będzie Hermiona. Przecież było dopiero wpół do siódmej. Tylko jego rodzice lub ona mogli być kuchni. Hermiona wstała i czuła się znakomicie. Założyła białą sukienkę na ramiona w czerwone kwiaty,a do tego brązowy pasek. Włosy spięła w kucyk. Spotkanie z Wiktorem dodało jej pewności, że musi zaryzykować, jeśli chodzi o Freda. Podobał jej się. Bardzo. Dlaczego ma nie spróbować? Chodź to nie znaczy, że zapomni