"Muszelka."
To wszystko wydarzyło się tak szybko, że Ron nie spodziewał się tego. Wyszedł od bliźniaków i miał w głowie tylko jeden cel, znaleźć swoich przyjaciół. Nawet wygaszacz od Dumbledore pomagał mu w tym. Dotarł do jakiegoś lasu, kiedy zauważył, że Harry topi się w jeziorze, a przecież był grudzień! Na dworze czuło się mróz! Po jakie licho wchodził do takiej lodowatej wody?! Pomógł mu się wydostać. Okazało się, że na dnie jeziora spoczywał miecz Godryka Gryffindora, którym mogli zniszczyć medalion, kolejny horkrus Czarnego Pana. Harry chciał, by to jego przyjaciel to zrobił, ale Ron wzbraniał się przed tym. Uważał, że ten medalion działał na niego najgorzej, ale to właśnie upewniło Pottera w przekonaniu, że to Weasley musi to zrobić. Kiedy otworzyli medalion wypłynęły z niego szare postacie. Rodzice Rona, którzy zaczęli go wyzywać. -Miałeś być dziewczyną! Nie chcemy cię! Chcieliśmy córkę! Jesteś nikim! Kim jesteś w porównaniu ze swoimi braćmi?! Kim jesteś w porównaniu z Bi