"Jesteśmy razem."
Freda obudziły przebłyski słońca, które raziły go w oczy. Przetarł leniwie ręką twarz lekko podnosząc się i rozejrzał się po pokoju. Dopiero wtedy przypomniały mu się wydarzenia poprzedniego dnia i z uśmiechem opadł na łóżku. Ten dzień zapowiadał się pięknie. Była słoneczna niedziela, ale przede wszystkim mógł nazwać Hermionę swoją dziewczyną. Czy mogło być coś piękniejszego? Granger nie była jego pierwszą dziewczyną, ale żałował tego, żałował bardzo wielu rzeczy. Po co wiązał się z tyloma dziewczynami? Wtedy uważał, że to miłość. Miłość w jego znaczeniu była pociągiem fizycznym i zgrabną sylwetką. Dopiero teraz poznawał co to prawdziwe uczucie i czuł się z tym niesamowicie.
Z tych przemyśleń wyrwało go pukanie. Już zapomniał, że istnieje taka czynność, jak pukanie. W Norze nikt się niczym nie przejmował. Naciskał klamkę i wchodził. W domu u Hermiony było zdecydowanie bardziej kulturalnie.
-Proszę.- Powiedział, sprawdzając, czy cały nakryty jest kołdrą. Zza drzwi wychyliła się głowa pana Nicka.
-Witaj.- Powiedział oschle, jednocześnie uśmiechając się. Weasley nie wiedział, co to ma znaczyć, ale miał nadzieję, że dobrze wypadł przed rodzicami swojej dziewczyny.
-Dzień dobry- odpowiedział.
-Śniadanie na dole.
-Dobrze, już...-Fred nie mógł dokończyć, ponieważ pan Granger wyszedł z pokoju. Szybko wstał, wciągnął wyjęte z torby ciemnobrązowe spodnie. Założył biały T-shirt. Nie chciał, żeby na niego czekano, ale nie wiedział, jak wygląda. Chyba przydałaby mu się poranna toaleta. Przeczesał ręką włosy i zszedł na dół.
Hermiona źle spała, co jakiś czas budziła się i chcąc, nie chcąc wspominała cały, miniony dzień. Rozpoczynając od nagłego pojawienia się Freda, na dłużej zatrzymując się przy pocałunkach i kończąc na kolacji w kuchni. Kiedy po raz kolejny się obudziła i zobaczyła lekkie promienie słoneczne, wstała. Pościeliła łóżku i podeszła do szafy. Tak, jak się spodziewała nie mogła znaleźć niczego, w czym mogłaby się pokazać przed Fredem, jako jego dziewczyna. W końcu zdecydowała się na białą koszulkę i granatową spódnicę we wzorki. Jej włosy układały się w lekkie fale. Delikatnie się pomalowała i zeszła na dół. Jej tata czytał gazetę, a mama krzątała się po kuchni i smażyła jajecznicę.
-Dzień dobry- powiedziała rodzicom i dopiero wtedy uświadomiła sobie, że jeszcze nie rozmawiała ze swoim ojcem.
-Cześć kochanie.- Odpowiedziała jej czule mama.
-Hermiono, chyba musimy porozmawiać.- Oznajmił pan Nick.
-Okej.- Powiedziała beztrosko, chodź naprawdę czuła się zestresowana.
-Nic nie mówiłeś, że masz chłopaka. Nie wspominałaś nawet, że ktoś ci się podoba.
-Tato, jestem już duża. Nie przyjdę na kolano, żeby z tobą porozmawiać o tych sprawach.
-Nawet mama o tym nie wiedziała. Tak mało czasu z nami spędzasz. Za mało Mionko. Nie znamy twoich przyjaciół. Nie wiem, kto to jest ten cały Fred. A ten jego brat? Czy to bliźniacy?- Hermiono skinęła głową.- Mogłaś przez niego stracić wzrok. Jeszcze dowiaduje się, że wczoraj byliście w Nowej Zelandii! Gdzie zabierze cię następnym razem? Na pierwszy rzut oka widać, że to lekkoduch, żartowniś. Co innego Trevor. Grzeczny, odpowiedzialny, ułożony, z dobrej rodziny.- Pan Granger uwielbiał Tordjmana i chodź jego córka wiele razy tłumaczyła mu, że są tylko przyjaciółmi, że do niego nic nie czuje, nie przekonywało to mężczyzny. Nawet wiadomość, że Trevor chodzi z Rodjman.
-Tato! Ile razy można mówić o tym samym?! Nie kocham Trevora! W każdym bądź razie nie tak, aby z nim być! On ma dziewczynę tato!- Dziewczyna nie wytrzymała natłoku emocji. Jej tata nie polubił jej chłopaka? To koszmar, zupełny, całkowity.- Z resztą co ty możesz wiedzieć o Fredzie?! Nie znasz go i jego rodziny!
-No właśnie! Wszystko jest dla ciebie ważniejsze od nas! Hogwart, Harry, Ron! Teraz jeszcze Fred! Może ten rok sobie odpuścisz?
-Co?!- Wykrzyknęły równocześnie Hermiona i jej matka. Dziewczyna miała łzy w oczach, ale znała swojego tatę bardzo dobrze i wiedziała, że dalsza kłótnia nie ma najmniejszego znaczenia. Usiadła przy stole, zebrała się na odwagę i zaczęła mówić.
-Tato, wiem, że Trevor jest świetny i uwielbiam go, tak, jak ty go uwielbiasz, ale nie zmusisz nikogo do miłości. Nie możesz tego zrobić i mam nadzieję, że to rozumiesz, po prostu to są uczucia, tego nie da się wyuczyć. Rozumiesz?- Teraz to pan Nick kiwnął głową, mina mu trochę posmutniała.- Mam do ciebie prośbę, tato. Nie wspominaj o Trevorze w towarzystwie Freda, przynajmniej nie mów o tym, jaki jest wspaniały, dobrze?
-Dobrze.
-Zdaję sobie sprawę, że mało czasu spędzam w domu, ale jak myślisz, jak ja się z tym czuję? Myślisz, że się z tego cieszę? Myślisz, że nie tęsknię? Jest mi z tego powodu strasznie źle, ale muszę decydować, co jest najlepsze. Nie dla mnie, ale dla innych. Wy też poświęcacie się dla innych, myślałam, że to zrozumiecie?- Hermiona czekała na odpowiedź, ale jej tata siedział z opuszczoną głową i smętną minę.
-Proszę cię, tato nie oceniaj Freda skoro go nie znasz. On dla mnie wiele zrobił. Bardzo mi pomógł. Starał się o moje względy. Nie pomyliłeś się, Fred to największy żartowniś w Hogwarcie, oczywiście razem ze swoim bratem bliźniakiem, ale przecież to nikomu nie przeszkadza.- Kłamała, jej przeszkadzało, kiedy się z niej wyśmiewali.-Znaczy...Tato, bo ja kiedyś się z nim nie dogadywałam, ale teraz jest inaczej, on jest inny. Jego rodzina jest świetna. Chyba mi nie powiesz, że nie polubiłeś Rona i Georga? Ginny to moja najlepsza przyjaciółka. Bill, Percy, Charlie. Wszyscy są świetni. A ich rodzice? Pani Molly i pan Artur uważają mnie za swoją córkę.- Pan Granger był zażenowany, że tak nakrzyczał na swoją córkę, ale jedne słowa nie dawały mu spokoju. "...kiedyś się z nim nie dogadywałam..."
-Kochanie, czy wy się kiedyś kłóciliście?- Zapytał.
-Można tak powiedzieć- odpowiedziała z namysłem.
-Hermiono, skoro rozmawiamy szczerze, to niczego przed nami nie ukrywaj.- Powiedziała pani Granger, wyłączając gaz pod patelnią i siadając przy stole.
-Nie byliśmy blisko, ponieważ Fred...wyśmiewał się ze mnie, ale to bywało dawno. Nie chcę o tym wspominać, poza tym potem mi pomógł.
-Mionko, chcesz nam o tym opowiedzieć?- Zapytał ojciec.
-Nie.-Odpowiedziała.-Nie chcę tego wspominać, ale również nie chcę, żebyście brali go za kogoś kim nie jest. Fred to pracowity, mądry chłopak i naprawdę zależy mu na mnie. Zrobił dla mnie wiele dobrych rzeczy.- Tutaj Hermiona przedstawiła skróconą wersję pobytu w Szwajcarii. Mimo, że rzadko widywała rodziców, jednak mieli ze sobą wspaniały kontakt. Hermiona nie ukrywała wielu rzeczy przed swoimi rodzicami. Wiedziała, że tylko szczere rozmowy zapewnią jej dobry kontakt z nimi.
Po opowieści Gryfonki jej tata wyraźnie się rozchmurzył. Jej mama również była rozbawiona podartą marynarką.
-Nick idź pod Freda, a my z Hermioną rozstawimy talerze.
-Dobrze, już idę.- Pan Granger był już bardziej szczęśliwy i pewniejszy, że jego córka trafiła na porządnego chłopaka.
Kiedy pan Nick zszedł z powrotem na dół, wszystko było już prawie uszykowane. Jego żona siedziała za stołem, a Hermiona kroiła pomidora. Zastanawiał się nad Fredem i nad swoją córką. Trochę wstydził budzić się Weasleya, poczuł się dziwnie, widząc go pod kołdrą, jednak polubił go. Trevor był, jest i będzie jego oczkiem w głowie. Z różnych względów. Gryfonka spędziła z nim całe swoje dzieciństwo, od zawsze darzył go sympatią, polubił jego ojca, ale przede wszystkim Hermiona opuściłaby magiczny świat. Gdyby nie to, że Fred jest czarodziejem z pewnością od razu zaakceptowałby ten związek.
Fred pospiesznie wyszedł z pokoju i popędził na dół. Tam państwo Granger siedzieli przy stole.
-Dzień dobry.- Powiedział.
-Dzień dobry.- Odpowiedziała mu promiennie pani Granger. Wtedy zobaczył Hermioną. Stała tyłem, ale powoli się odwracała. Gdyby nie jej rodzice, padłby jej na kolana. Wyglądała zjawisko. Pięknie się do niego uśmiechnęła, położyła talerz na stole i zajęła miejsce przy tacie. Gryfon nie spuszczając wzroku ze swojej dziewczyny usiadł przy pani Meghan. Spędzili miły ranek komentując pogodę, powrót do szkoły. Fred opowiedział więcej o swojej rodzinie. O tym, czym zajmują się jego bracia, o pracy jego ojca w ministerstwie. Natomiast, o dziwo, pan Nick mówił o pracy stomatologa i nawet zaproponował darmowe wizyty wszystkich członków rodziny w jego gabinecie, co niesamowicie ucieszyło Hermionę i zaskoczyło Freda.
-Co byście powiedzieli, gdybyśmy poszli obejrzeć tę wystawę?- Zaproponował pan Nick. Fred nie wiedział, co ojciec Hermiony miał na myśli, mówiąc "tę wystawę".
-Myślę, że to dobry pomysł. Zbierajmy się.- Zarządziła pani Granger.
Wyszli na dwór, biło przyjemne słońce. Ostatni tydzień wakacji zapowiadał się pięknie. Gryfoni nie byli pewni, czy mogą złapać się za ręce, ale pan Nick złapał swoją żonę, jakby chciał dodać im odwagi, więc Fred dumnie złapał dłoń swojej dziewczyny. Po krótkim spacerze doszli do galerii. Wystawa nosiła tytuł "W przestworzach". Było to około trzydziestu obrazów jednego malarza, wszystkie przedstawiały niebo, kosmos. Były bardzo staranie wykonane, z największą precyzją. Fred oglądał uważnie wszystkie i najbardziej spodobał mu się ten, na którym był balon w kosmosie, natomiast Hermionie spodobało się błękitne niebo z chmurami, jak ona stwierdziła, namalowanymi sercem. Rodzice postanowili kupić jej ten obraz i kupili również ten, który podobał się Fredowi. Zapłacili piętnaście tysięcy funtów. Gryfon nie miał pojęcia, czy to dużo. W drodze do domu weszli do restauracji i zjedli obiad. Spędzili naprawdę miło dzień, kiedy wreszcie dotarli do domu, Fred poszedł się spakować, nie chciał przeszkadzać Hermionie i jej rodzicom w pożegnaniu. Pan Nick zniósł bagaże córki. Kiedy go przytuliła, szepnął jej.
-Polubiłem go.- Na co Gryfonka odpowiedziała mu ciepłym uśmiechem.
Weasley zszedł po schodach, pożegnał się, uściskiem dłoni z państwem Granger, a oni wręczyli mu obraz.
-Dla ciebie i dla całej twojej rodziny, że opiekujecie się tak naszą córeczką.- Oznajmiła pani Meghan. Chłopakowi było głupio przyjąć taki prezent, ale nie miał innego wyjścia. Jego dziewczyna postanowiła zostawić obraz w swoim pokoju. Powiedziała rodzicom, że tu naprawdę jest jej dom i tu ma on zawisnąć.
Pomachali na pożegnanie i wyszli z domu. Było już ciemno, pusto na ulicy, więc Fred złapał za rękę Hermionę. Spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się. Byli naprawdę szczęśliwi i byli razem. Teleportowali się.
Wylądowali przed Norą i zdali sobie sprawę, co teraz tu się dzieję. Nie będą mogli rozmawiać, wychodzić razem, ale przecież nie będą mogli się ukrywać. Powoli weszli do kuchni. Pani Molly myła naczynia po kolacji, a pan Artur siedział za stołem przed dokumentami.
-Dobry wieczór.- Przywitała się z uśmiechem Hermiona. Pani Molly odwróciła się szybko, ręce wytarła w fartuch i odwzajemniła uśmiech.
-Dobry wieczór kochana! Tak się cieszę, że do nas wróciłaś!- Pani Weasley podbiegła do dziewczyny i ucałowała w oba policzki. Fred uznał to, za dobry znak.
-Witajcie.-Powiedział pan Artur.
-Może jesteście głodni? Chcecie się czegoś napić? Wszystko w porządku?- Pani domu zasypała ich pytaniami.
-Nie, dziękujemy.- Powiedziała Hermiona. Wspaniale było mówić w liczbie mnogiej.
-Zobaczcie, co dostaliśmy od rodziców Hermiony.- Powiedział Gryfon i pokazał obraz, jego rodzice byli zachwyceni.
-Jest naprawdę piękny. Dziękujemy, ale dlaczego nam go dali?- Powiedziała pani Molly.
-Za to, że mogę tu być.- Odpowiedziała Hermiona.
-Och, to dla nas przyjemność.-Odparła mama Freda i powiedziała do męża.- Od razu idź go powiesić w salonie.
-Nie!- Powiedział impulsywnie Gryfon.- Znaczy...za chwilę. Chciałbym wam coś powiedzieć.- Hermiona wyczuła, że to ten moment, ale sama nie wiedziała, czy jest na to gotowa.- Razem byśmy chcieli wam coś oznajmić.- Spojrzał na dziewczynę, dodając jej otuchy.- Ja i Hermiona...- zaczął powoli- jesteśmy razem.- Pan Artur był zaskoczony i taką miał minę. Jego żona również była w szoku, jednak to pan Weasley pierwszy wstał i zabrał głos.
-To się porobiło! Fantastycznie! Wiesz, Hermiono, że cię uwielbiam i jestem szczęśliwy! Powodzenia synu!- Poklepał Freda po ramieniu.
-Dzięki tato.- Odparł młodzieniec z uśmiechem.
-Dobrze to przemyśleliście?- Zapytała z troską pani Molly.
-Nie rozumiem.- Fred był zdziwiony reakcją swojej mamy.
-Synku będziesz teraz w siódmej klasie, potrzebujesz spokoju, nie powinieneś mieć dziewczyn w głowie. A ty Hermiono? Dlaczego chcesz z nim być? Przecież doskonale wiesz, jaki on jest. Żartowniś, nieodpowiedzialny. Nie zmienisz go.
-Wcale nie chcę.- Odpowiedziała hardo Gryfonka.
-Molly, kochanie, o co ci chodzi?- Głos zabrał pan Artur.
-Jesteście tacy młodzi i już moi synowie mi uciekają.- Powiedziała ze smutkiem i z łzami w oczach. Hermiona wiedziała o co toczy się gra. Usiadła obok pani Molly, przytuliła ją i zaczęła mówić.
-Nie chcę pani ukraść syna. On zawsze będzie pani synkiem. Nie zmienię go, a on nie zmieni mnie, po prostu uwolnimy w sobie nawzajem to, co do tej pory się skrywało. To, że jesteśmy razem, nie oznacza, że Fred przestał panią kochać. Zawsze będzie to robił. Musimy pani go z kimś dzielić, rozumiem o co pani chodzi, ale niech pani się nie boi. On nigdy o pani nie zapomni.
-Hermiona ma rację, mamo.- Powiedział chłopak i dosiadł się.
-Jesteś taka mądra, moja droga.- Powiedziała pani Molly w wyraźnie lepszym nastroju.- Jestem szczęśliwa, że mój syn związał się z tobą.- Dodała dumnie.
Nastolatkowie uściskali panią Molly, a nawet pana Artura i poszli na górę.
-Co teraz?- Zapytała dziewczyna.
-Myślę, że najlepiej będzie, jak powiemy jutro wszystkim.
-Dobrze.- Uśmiechnęła się do niego. Lekko musnęła jego usta i weszła do pokoju, który dzieliła z Ginny.
-Hermiono!-Pisnęła Gryfonka. Mimo, że cały ten tydzień spędziła z Harrym, stęskniła się za swoją przyjaciółką.
-Cześć Ginny.-Powiedziała radośnie Granger. Wpadły sobie w ramiona.
-Opowiadaj, jak było?- Zapytała młodsza dziewczyna. Hermiona uświadomiła sobie, że do tej pory nie myślała o całym tym tygodniu, cały czas zastanawiała się o sobocie i niedzieli, o Fredzie. Chciała się podzielić ze swoją przyjaciółką wspaniałą wiadomością, ale ustaliła ze swoim chłopakiem, że jutro powiedzą wszystkim i uszanuje to.
-W porządku.
-W porządku? Tylko tyle?- Zapytała zaskoczona Weasley.
-Spędziłam trochę czasu z rodzicami, ze znajomymi. Naprawdę fajnie było.-Odpowiedziała z uśmiechem.
-Tęskniłam tu za tobą.- Przytuliła się do starszej Gryfonki.
-Ja za tobą też. Za Norą.-Uśmiechnęła się do przyjaciółki.
-Dlaczego Fred był u ciebie?-Ginny była zaskoczona. Kiedy Fred powiadomił rodzinę, że odwiedzi Hermionę, zaczęła się zastanawiać, czy między nimi mogło do czegoś dojść. Nikt nie przejmował się nimi, każdy był zajęty sobą i swoją drugą połówką. Nie mogła sobie wyobrazić swojej przyjaciółki i brata razem.
-Chciał być miły i cały czas pamięta o śmierciożercach na Pokątnej. Pewnie wasza mama mu kazała.- Hermiona szybko wymyśliła kłamstwo, w które Ginny mogłaby uwierzyć.
-Moja mama też była zaskoczona.- Powiedziała Weasley.
-Och, Ginny, o co ci chodzi?
-O nic. Po prostu nie wiedziałam, że moja przyjaciółka jest w tak dobrych relacjach z moim bratem.- Starsza Gryfonka wiedziała, że zanosi się na kłótnie, a tego nie chciała, ale postanowiła powiedzieć, co ją boli.
-Może gdyby moja przyjaciółka nie spędzała tyle wolnego czasu ze swoim chłopakiem, to by wiedziała co się dzieje.-Te słowa bardzo zabolały Ginny. Hermiona ujrzała łzy w jej oczach.-Ginny przepraszam.- Powiedziała ze skruchą.-Przepraszam, ja po prostu...ja nie chciałam...przepraszam.- Brakowało jej słów.
-Masz trochę racji. To ja powinnam cię przeprosić.- Granger podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją, żeby zakończyć tą bezsensowną kłótnię. Uśmiechnęły się do siebie.
-Rozpakuję się.- Oznajmiła starsza dziewczyna.
-Pomóc ci?
-Nie, dziękuję. Poradzę sobie.- Odpowiedziała Hermiona i zabrała się do pracy. Z torby wypadło jej zdjęcie. Spojrzała na nie i ujrzała siebie i Freda, uśmiechających się, strojących głupie miny i patrzących na siebie. Przypomniała sobie te urocze chwile w Londynie. Już od jutra ramka z tym zdjęciem będzie mogła bezkarnie stać na jej szafce nocnej. Wzięła szybki prysznic, fotografię włożyła pod poduszkę i zasnęła wspominając dzień, w którym Fred po raz pierwszy u niej nocował.
Tymczasem chłopak Gryfonki wrócił do swojego pokoju i zobaczył tam swojego bliźniaka leżącego na łóżku.
-Nareszcie! Nie mogłem się doczekać! Opowiadaj!- George poderwał się z łóżka, gdy tylko usłyszał skrzypnie drzwi. Fred umówił się z Granger, że jutro powiedzą wszystkim o tym, że są razem i chciał dotrzymać tej obietnicy, jednak jego brat przyczynił się do tego, że są parą. Ciężka decyzja, ale to początek związku, nie może od razu łamać słowa.
-Jestem strasznie zmęczony. Możemy porozmawiać jutro?- Zapytał ziewając i zdjął spodnie, jednak uśmiech nie schodził mu z twarzy. George podejrzewał, że coś się święci.
-Dobrze.- Odpowiedział niepewnie bliźniak i powoli zasnęli.
Gdy Hermiona się obudziła, Ginny już nie było. Założyła brzoskwiniową spódnicę, białą bokserkę i białą, koronkową narzutkę i wyszła z pokoju. Akurat Fred schodził po schodach. Miał na sobie czarną koszulkę i dżinsowe spodenki. Natychmiast się uśmiechnął, gdy zobaczył swoją dziewczynę, a ona odpłaciła mu tym samym.
-Pięknie wyglądasz.- Powiedział czule. Stanęła na palcach i musnęła jego wargi. Uwielbiał, gdy to robiła. Zeszli na dół, wiedzieli, co teraz ich czeka. Kiedy pojawili się w kuchni pani Molly powiedziała.
-Przyszły nasze gołąbeczki!- Wszyscy spojrzeli na nią, jak na kosmitkę, tylko nie George, który szczerze się uśmiechnął. Pani Weasley widząc zaskoczone miny nastolatków zapytała.- To wy nic nie wiecie?
-Ale o czym?- Głos zabrał Harry.
-Jesteśmy razem.- Odpowiedzieli jednocześnie, spojrzeli na siebie i utonęli w swoich oczach.
Drodzy Czytelnicy!
Zacznę od nowego wystroju. Jak oceniacie? Poszukuję nowego tła, jeśli ktoś zna osobę lub sam jest gotów mi pomóc, będę wdzięczna. Więcej informacji poddam, jeśli ktoś się zgłosi.
Co powiecie na nową składankę? Śmiało mogę nazwać ją: zbiór moich ulubionych piosenek. Oczywiście nie wszystkich. Znaleźliście piosenkę, którą lubicie, a może usłyszeliście coś, co wpadło Wam w ucho?
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona. Mój blog ma już ponad 2300 wyświetleń. Dziękuję Wam za to z całego serca i zachęcam Was do dalszego czytania, polecania mojego bloga.
Jak podoba się Wam nowy post? Liczę na Wasze komentarze. Pozytywne, jak i negatywne. Chciałabym wiedzieć, czy jest sens pisania otwarcie. Nie chcę przestać pisać, ale mogłabym to robić do szuflady. Mam nadzieję, że post się wam spodobał i skomentujecie. Słowa krytyki wezmę do serca.
Pisarka
Z tych przemyśleń wyrwało go pukanie. Już zapomniał, że istnieje taka czynność, jak pukanie. W Norze nikt się niczym nie przejmował. Naciskał klamkę i wchodził. W domu u Hermiony było zdecydowanie bardziej kulturalnie.
-Proszę.- Powiedział, sprawdzając, czy cały nakryty jest kołdrą. Zza drzwi wychyliła się głowa pana Nicka.
-Witaj.- Powiedział oschle, jednocześnie uśmiechając się. Weasley nie wiedział, co to ma znaczyć, ale miał nadzieję, że dobrze wypadł przed rodzicami swojej dziewczyny.
-Dzień dobry- odpowiedział.
-Śniadanie na dole.
-Dobrze, już...-Fred nie mógł dokończyć, ponieważ pan Granger wyszedł z pokoju. Szybko wstał, wciągnął wyjęte z torby ciemnobrązowe spodnie. Założył biały T-shirt. Nie chciał, żeby na niego czekano, ale nie wiedział, jak wygląda. Chyba przydałaby mu się poranna toaleta. Przeczesał ręką włosy i zszedł na dół.
Hermiona źle spała, co jakiś czas budziła się i chcąc, nie chcąc wspominała cały, miniony dzień. Rozpoczynając od nagłego pojawienia się Freda, na dłużej zatrzymując się przy pocałunkach i kończąc na kolacji w kuchni. Kiedy po raz kolejny się obudziła i zobaczyła lekkie promienie słoneczne, wstała. Pościeliła łóżku i podeszła do szafy. Tak, jak się spodziewała nie mogła znaleźć niczego, w czym mogłaby się pokazać przed Fredem, jako jego dziewczyna. W końcu zdecydowała się na białą koszulkę i granatową spódnicę we wzorki. Jej włosy układały się w lekkie fale. Delikatnie się pomalowała i zeszła na dół. Jej tata czytał gazetę, a mama krzątała się po kuchni i smażyła jajecznicę.
-Dzień dobry- powiedziała rodzicom i dopiero wtedy uświadomiła sobie, że jeszcze nie rozmawiała ze swoim ojcem.
-Cześć kochanie.- Odpowiedziała jej czule mama.
-Hermiono, chyba musimy porozmawiać.- Oznajmił pan Nick.
-Okej.- Powiedziała beztrosko, chodź naprawdę czuła się zestresowana.
-Nic nie mówiłeś, że masz chłopaka. Nie wspominałaś nawet, że ktoś ci się podoba.
-Tato, jestem już duża. Nie przyjdę na kolano, żeby z tobą porozmawiać o tych sprawach.
-Nawet mama o tym nie wiedziała. Tak mało czasu z nami spędzasz. Za mało Mionko. Nie znamy twoich przyjaciół. Nie wiem, kto to jest ten cały Fred. A ten jego brat? Czy to bliźniacy?- Hermiono skinęła głową.- Mogłaś przez niego stracić wzrok. Jeszcze dowiaduje się, że wczoraj byliście w Nowej Zelandii! Gdzie zabierze cię następnym razem? Na pierwszy rzut oka widać, że to lekkoduch, żartowniś. Co innego Trevor. Grzeczny, odpowiedzialny, ułożony, z dobrej rodziny.- Pan Granger uwielbiał Tordjmana i chodź jego córka wiele razy tłumaczyła mu, że są tylko przyjaciółmi, że do niego nic nie czuje, nie przekonywało to mężczyzny. Nawet wiadomość, że Trevor chodzi z Rodjman.
-Tato! Ile razy można mówić o tym samym?! Nie kocham Trevora! W każdym bądź razie nie tak, aby z nim być! On ma dziewczynę tato!- Dziewczyna nie wytrzymała natłoku emocji. Jej tata nie polubił jej chłopaka? To koszmar, zupełny, całkowity.- Z resztą co ty możesz wiedzieć o Fredzie?! Nie znasz go i jego rodziny!
-No właśnie! Wszystko jest dla ciebie ważniejsze od nas! Hogwart, Harry, Ron! Teraz jeszcze Fred! Może ten rok sobie odpuścisz?
-Co?!- Wykrzyknęły równocześnie Hermiona i jej matka. Dziewczyna miała łzy w oczach, ale znała swojego tatę bardzo dobrze i wiedziała, że dalsza kłótnia nie ma najmniejszego znaczenia. Usiadła przy stole, zebrała się na odwagę i zaczęła mówić.
-Tato, wiem, że Trevor jest świetny i uwielbiam go, tak, jak ty go uwielbiasz, ale nie zmusisz nikogo do miłości. Nie możesz tego zrobić i mam nadzieję, że to rozumiesz, po prostu to są uczucia, tego nie da się wyuczyć. Rozumiesz?- Teraz to pan Nick kiwnął głową, mina mu trochę posmutniała.- Mam do ciebie prośbę, tato. Nie wspominaj o Trevorze w towarzystwie Freda, przynajmniej nie mów o tym, jaki jest wspaniały, dobrze?
-Dobrze.
-Zdaję sobie sprawę, że mało czasu spędzam w domu, ale jak myślisz, jak ja się z tym czuję? Myślisz, że się z tego cieszę? Myślisz, że nie tęsknię? Jest mi z tego powodu strasznie źle, ale muszę decydować, co jest najlepsze. Nie dla mnie, ale dla innych. Wy też poświęcacie się dla innych, myślałam, że to zrozumiecie?- Hermiona czekała na odpowiedź, ale jej tata siedział z opuszczoną głową i smętną minę.
-Proszę cię, tato nie oceniaj Freda skoro go nie znasz. On dla mnie wiele zrobił. Bardzo mi pomógł. Starał się o moje względy. Nie pomyliłeś się, Fred to największy żartowniś w Hogwarcie, oczywiście razem ze swoim bratem bliźniakiem, ale przecież to nikomu nie przeszkadza.- Kłamała, jej przeszkadzało, kiedy się z niej wyśmiewali.-Znaczy...Tato, bo ja kiedyś się z nim nie dogadywałam, ale teraz jest inaczej, on jest inny. Jego rodzina jest świetna. Chyba mi nie powiesz, że nie polubiłeś Rona i Georga? Ginny to moja najlepsza przyjaciółka. Bill, Percy, Charlie. Wszyscy są świetni. A ich rodzice? Pani Molly i pan Artur uważają mnie za swoją córkę.- Pan Granger był zażenowany, że tak nakrzyczał na swoją córkę, ale jedne słowa nie dawały mu spokoju. "...kiedyś się z nim nie dogadywałam..."
-Kochanie, czy wy się kiedyś kłóciliście?- Zapytał.
-Można tak powiedzieć- odpowiedziała z namysłem.
-Hermiono, skoro rozmawiamy szczerze, to niczego przed nami nie ukrywaj.- Powiedziała pani Granger, wyłączając gaz pod patelnią i siadając przy stole.
-Nie byliśmy blisko, ponieważ Fred...wyśmiewał się ze mnie, ale to bywało dawno. Nie chcę o tym wspominać, poza tym potem mi pomógł.
-Mionko, chcesz nam o tym opowiedzieć?- Zapytał ojciec.
-Nie.-Odpowiedziała.-Nie chcę tego wspominać, ale również nie chcę, żebyście brali go za kogoś kim nie jest. Fred to pracowity, mądry chłopak i naprawdę zależy mu na mnie. Zrobił dla mnie wiele dobrych rzeczy.- Tutaj Hermiona przedstawiła skróconą wersję pobytu w Szwajcarii. Mimo, że rzadko widywała rodziców, jednak mieli ze sobą wspaniały kontakt. Hermiona nie ukrywała wielu rzeczy przed swoimi rodzicami. Wiedziała, że tylko szczere rozmowy zapewnią jej dobry kontakt z nimi.
Po opowieści Gryfonki jej tata wyraźnie się rozchmurzył. Jej mama również była rozbawiona podartą marynarką.
-Nick idź pod Freda, a my z Hermioną rozstawimy talerze.
-Dobrze, już idę.- Pan Granger był już bardziej szczęśliwy i pewniejszy, że jego córka trafiła na porządnego chłopaka.
Kiedy pan Nick zszedł z powrotem na dół, wszystko było już prawie uszykowane. Jego żona siedziała za stołem, a Hermiona kroiła pomidora. Zastanawiał się nad Fredem i nad swoją córką. Trochę wstydził budzić się Weasleya, poczuł się dziwnie, widząc go pod kołdrą, jednak polubił go. Trevor był, jest i będzie jego oczkiem w głowie. Z różnych względów. Gryfonka spędziła z nim całe swoje dzieciństwo, od zawsze darzył go sympatią, polubił jego ojca, ale przede wszystkim Hermiona opuściłaby magiczny świat. Gdyby nie to, że Fred jest czarodziejem z pewnością od razu zaakceptowałby ten związek.
Fred pospiesznie wyszedł z pokoju i popędził na dół. Tam państwo Granger siedzieli przy stole.
-Dzień dobry.- Powiedział.
-Dzień dobry.- Odpowiedziała mu promiennie pani Granger. Wtedy zobaczył Hermioną. Stała tyłem, ale powoli się odwracała. Gdyby nie jej rodzice, padłby jej na kolana. Wyglądała zjawisko. Pięknie się do niego uśmiechnęła, położyła talerz na stole i zajęła miejsce przy tacie. Gryfon nie spuszczając wzroku ze swojej dziewczyny usiadł przy pani Meghan. Spędzili miły ranek komentując pogodę, powrót do szkoły. Fred opowiedział więcej o swojej rodzinie. O tym, czym zajmują się jego bracia, o pracy jego ojca w ministerstwie. Natomiast, o dziwo, pan Nick mówił o pracy stomatologa i nawet zaproponował darmowe wizyty wszystkich członków rodziny w jego gabinecie, co niesamowicie ucieszyło Hermionę i zaskoczyło Freda.
-Co byście powiedzieli, gdybyśmy poszli obejrzeć tę wystawę?- Zaproponował pan Nick. Fred nie wiedział, co ojciec Hermiony miał na myśli, mówiąc "tę wystawę".
-Myślę, że to dobry pomysł. Zbierajmy się.- Zarządziła pani Granger.
Wyszli na dwór, biło przyjemne słońce. Ostatni tydzień wakacji zapowiadał się pięknie. Gryfoni nie byli pewni, czy mogą złapać się za ręce, ale pan Nick złapał swoją żonę, jakby chciał dodać im odwagi, więc Fred dumnie złapał dłoń swojej dziewczyny. Po krótkim spacerze doszli do galerii. Wystawa nosiła tytuł "W przestworzach". Było to około trzydziestu obrazów jednego malarza, wszystkie przedstawiały niebo, kosmos. Były bardzo staranie wykonane, z największą precyzją. Fred oglądał uważnie wszystkie i najbardziej spodobał mu się ten, na którym był balon w kosmosie, natomiast Hermionie spodobało się błękitne niebo z chmurami, jak ona stwierdziła, namalowanymi sercem. Rodzice postanowili kupić jej ten obraz i kupili również ten, który podobał się Fredowi. Zapłacili piętnaście tysięcy funtów. Gryfon nie miał pojęcia, czy to dużo. W drodze do domu weszli do restauracji i zjedli obiad. Spędzili naprawdę miło dzień, kiedy wreszcie dotarli do domu, Fred poszedł się spakować, nie chciał przeszkadzać Hermionie i jej rodzicom w pożegnaniu. Pan Nick zniósł bagaże córki. Kiedy go przytuliła, szepnął jej.
-Polubiłem go.- Na co Gryfonka odpowiedziała mu ciepłym uśmiechem.
Weasley zszedł po schodach, pożegnał się, uściskiem dłoni z państwem Granger, a oni wręczyli mu obraz.
-Dla ciebie i dla całej twojej rodziny, że opiekujecie się tak naszą córeczką.- Oznajmiła pani Meghan. Chłopakowi było głupio przyjąć taki prezent, ale nie miał innego wyjścia. Jego dziewczyna postanowiła zostawić obraz w swoim pokoju. Powiedziała rodzicom, że tu naprawdę jest jej dom i tu ma on zawisnąć.
Pomachali na pożegnanie i wyszli z domu. Było już ciemno, pusto na ulicy, więc Fred złapał za rękę Hermionę. Spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się. Byli naprawdę szczęśliwi i byli razem. Teleportowali się.
Wylądowali przed Norą i zdali sobie sprawę, co teraz tu się dzieję. Nie będą mogli rozmawiać, wychodzić razem, ale przecież nie będą mogli się ukrywać. Powoli weszli do kuchni. Pani Molly myła naczynia po kolacji, a pan Artur siedział za stołem przed dokumentami.
-Dobry wieczór.- Przywitała się z uśmiechem Hermiona. Pani Molly odwróciła się szybko, ręce wytarła w fartuch i odwzajemniła uśmiech.
-Dobry wieczór kochana! Tak się cieszę, że do nas wróciłaś!- Pani Weasley podbiegła do dziewczyny i ucałowała w oba policzki. Fred uznał to, za dobry znak.
-Witajcie.-Powiedział pan Artur.
-Może jesteście głodni? Chcecie się czegoś napić? Wszystko w porządku?- Pani domu zasypała ich pytaniami.
-Nie, dziękujemy.- Powiedziała Hermiona. Wspaniale było mówić w liczbie mnogiej.
-Zobaczcie, co dostaliśmy od rodziców Hermiony.- Powiedział Gryfon i pokazał obraz, jego rodzice byli zachwyceni.
-Jest naprawdę piękny. Dziękujemy, ale dlaczego nam go dali?- Powiedziała pani Molly.
-Za to, że mogę tu być.- Odpowiedziała Hermiona.
-Och, to dla nas przyjemność.-Odparła mama Freda i powiedziała do męża.- Od razu idź go powiesić w salonie.
-Nie!- Powiedział impulsywnie Gryfon.- Znaczy...za chwilę. Chciałbym wam coś powiedzieć.- Hermiona wyczuła, że to ten moment, ale sama nie wiedziała, czy jest na to gotowa.- Razem byśmy chcieli wam coś oznajmić.- Spojrzał na dziewczynę, dodając jej otuchy.- Ja i Hermiona...- zaczął powoli- jesteśmy razem.- Pan Artur był zaskoczony i taką miał minę. Jego żona również była w szoku, jednak to pan Weasley pierwszy wstał i zabrał głos.
-To się porobiło! Fantastycznie! Wiesz, Hermiono, że cię uwielbiam i jestem szczęśliwy! Powodzenia synu!- Poklepał Freda po ramieniu.
-Dzięki tato.- Odparł młodzieniec z uśmiechem.
-Dobrze to przemyśleliście?- Zapytała z troską pani Molly.
-Nie rozumiem.- Fred był zdziwiony reakcją swojej mamy.
-Synku będziesz teraz w siódmej klasie, potrzebujesz spokoju, nie powinieneś mieć dziewczyn w głowie. A ty Hermiono? Dlaczego chcesz z nim być? Przecież doskonale wiesz, jaki on jest. Żartowniś, nieodpowiedzialny. Nie zmienisz go.
-Wcale nie chcę.- Odpowiedziała hardo Gryfonka.
-Molly, kochanie, o co ci chodzi?- Głos zabrał pan Artur.
-Jesteście tacy młodzi i już moi synowie mi uciekają.- Powiedziała ze smutkiem i z łzami w oczach. Hermiona wiedziała o co toczy się gra. Usiadła obok pani Molly, przytuliła ją i zaczęła mówić.
-Nie chcę pani ukraść syna. On zawsze będzie pani synkiem. Nie zmienię go, a on nie zmieni mnie, po prostu uwolnimy w sobie nawzajem to, co do tej pory się skrywało. To, że jesteśmy razem, nie oznacza, że Fred przestał panią kochać. Zawsze będzie to robił. Musimy pani go z kimś dzielić, rozumiem o co pani chodzi, ale niech pani się nie boi. On nigdy o pani nie zapomni.
-Hermiona ma rację, mamo.- Powiedział chłopak i dosiadł się.
-Jesteś taka mądra, moja droga.- Powiedziała pani Molly w wyraźnie lepszym nastroju.- Jestem szczęśliwa, że mój syn związał się z tobą.- Dodała dumnie.
Nastolatkowie uściskali panią Molly, a nawet pana Artura i poszli na górę.
-Co teraz?- Zapytała dziewczyna.
-Myślę, że najlepiej będzie, jak powiemy jutro wszystkim.
-Dobrze.- Uśmiechnęła się do niego. Lekko musnęła jego usta i weszła do pokoju, który dzieliła z Ginny.
-Hermiono!-Pisnęła Gryfonka. Mimo, że cały ten tydzień spędziła z Harrym, stęskniła się za swoją przyjaciółką.
-Cześć Ginny.-Powiedziała radośnie Granger. Wpadły sobie w ramiona.
-Opowiadaj, jak było?- Zapytała młodsza dziewczyna. Hermiona uświadomiła sobie, że do tej pory nie myślała o całym tym tygodniu, cały czas zastanawiała się o sobocie i niedzieli, o Fredzie. Chciała się podzielić ze swoją przyjaciółką wspaniałą wiadomością, ale ustaliła ze swoim chłopakiem, że jutro powiedzą wszystkim i uszanuje to.
-W porządku.
-W porządku? Tylko tyle?- Zapytała zaskoczona Weasley.
-Spędziłam trochę czasu z rodzicami, ze znajomymi. Naprawdę fajnie było.-Odpowiedziała z uśmiechem.
-Tęskniłam tu za tobą.- Przytuliła się do starszej Gryfonki.
-Ja za tobą też. Za Norą.-Uśmiechnęła się do przyjaciółki.
-Dlaczego Fred był u ciebie?-Ginny była zaskoczona. Kiedy Fred powiadomił rodzinę, że odwiedzi Hermionę, zaczęła się zastanawiać, czy między nimi mogło do czegoś dojść. Nikt nie przejmował się nimi, każdy był zajęty sobą i swoją drugą połówką. Nie mogła sobie wyobrazić swojej przyjaciółki i brata razem.
-Chciał być miły i cały czas pamięta o śmierciożercach na Pokątnej. Pewnie wasza mama mu kazała.- Hermiona szybko wymyśliła kłamstwo, w które Ginny mogłaby uwierzyć.
-Moja mama też była zaskoczona.- Powiedziała Weasley.
-Och, Ginny, o co ci chodzi?
-O nic. Po prostu nie wiedziałam, że moja przyjaciółka jest w tak dobrych relacjach z moim bratem.- Starsza Gryfonka wiedziała, że zanosi się na kłótnie, a tego nie chciała, ale postanowiła powiedzieć, co ją boli.
-Może gdyby moja przyjaciółka nie spędzała tyle wolnego czasu ze swoim chłopakiem, to by wiedziała co się dzieje.-Te słowa bardzo zabolały Ginny. Hermiona ujrzała łzy w jej oczach.-Ginny przepraszam.- Powiedziała ze skruchą.-Przepraszam, ja po prostu...ja nie chciałam...przepraszam.- Brakowało jej słów.
-Masz trochę racji. To ja powinnam cię przeprosić.- Granger podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją, żeby zakończyć tą bezsensowną kłótnię. Uśmiechnęły się do siebie.
-Rozpakuję się.- Oznajmiła starsza dziewczyna.
-Pomóc ci?
-Nie, dziękuję. Poradzę sobie.- Odpowiedziała Hermiona i zabrała się do pracy. Z torby wypadło jej zdjęcie. Spojrzała na nie i ujrzała siebie i Freda, uśmiechających się, strojących głupie miny i patrzących na siebie. Przypomniała sobie te urocze chwile w Londynie. Już od jutra ramka z tym zdjęciem będzie mogła bezkarnie stać na jej szafce nocnej. Wzięła szybki prysznic, fotografię włożyła pod poduszkę i zasnęła wspominając dzień, w którym Fred po raz pierwszy u niej nocował.
Tymczasem chłopak Gryfonki wrócił do swojego pokoju i zobaczył tam swojego bliźniaka leżącego na łóżku.
-Nareszcie! Nie mogłem się doczekać! Opowiadaj!- George poderwał się z łóżka, gdy tylko usłyszał skrzypnie drzwi. Fred umówił się z Granger, że jutro powiedzą wszystkim o tym, że są razem i chciał dotrzymać tej obietnicy, jednak jego brat przyczynił się do tego, że są parą. Ciężka decyzja, ale to początek związku, nie może od razu łamać słowa.
-Jestem strasznie zmęczony. Możemy porozmawiać jutro?- Zapytał ziewając i zdjął spodnie, jednak uśmiech nie schodził mu z twarzy. George podejrzewał, że coś się święci.
-Dobrze.- Odpowiedział niepewnie bliźniak i powoli zasnęli.
Gdy Hermiona się obudziła, Ginny już nie było. Założyła brzoskwiniową spódnicę, białą bokserkę i białą, koronkową narzutkę i wyszła z pokoju. Akurat Fred schodził po schodach. Miał na sobie czarną koszulkę i dżinsowe spodenki. Natychmiast się uśmiechnął, gdy zobaczył swoją dziewczynę, a ona odpłaciła mu tym samym.
-Pięknie wyglądasz.- Powiedział czule. Stanęła na palcach i musnęła jego wargi. Uwielbiał, gdy to robiła. Zeszli na dół, wiedzieli, co teraz ich czeka. Kiedy pojawili się w kuchni pani Molly powiedziała.
-Przyszły nasze gołąbeczki!- Wszyscy spojrzeli na nią, jak na kosmitkę, tylko nie George, który szczerze się uśmiechnął. Pani Weasley widząc zaskoczone miny nastolatków zapytała.- To wy nic nie wiecie?
-Ale o czym?- Głos zabrał Harry.
-Jesteśmy razem.- Odpowiedzieli jednocześnie, spojrzeli na siebie i utonęli w swoich oczach.
Drodzy Czytelnicy!
Zacznę od nowego wystroju. Jak oceniacie? Poszukuję nowego tła, jeśli ktoś zna osobę lub sam jest gotów mi pomóc, będę wdzięczna. Więcej informacji poddam, jeśli ktoś się zgłosi.
Co powiecie na nową składankę? Śmiało mogę nazwać ją: zbiór moich ulubionych piosenek. Oczywiście nie wszystkich. Znaleźliście piosenkę, którą lubicie, a może usłyszeliście coś, co wpadło Wam w ucho?
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona. Mój blog ma już ponad 2300 wyświetleń. Dziękuję Wam za to z całego serca i zachęcam Was do dalszego czytania, polecania mojego bloga.
Jak podoba się Wam nowy post? Liczę na Wasze komentarze. Pozytywne, jak i negatywne. Chciałabym wiedzieć, czy jest sens pisania otwarcie. Nie chcę przestać pisać, ale mogłabym to robić do szuflady. Mam nadzieję, że post się wam spodobał i skomentujecie. Słowa krytyki wezmę do serca.
Pisarka
Podoba mi się i rozdział i nowy wystrój.
OdpowiedzUsuńMuzyka jednak nie dla mnie, bo słucham ostrzejszego brzmienia.
Czekam na kolejny i mam nadzieję, że pojawi się szybko.
Nowy rozdział pojawi się na dniach. ;)
OdpowiedzUsuń