'Pomogę Ci"

        Przez całą drogą do pokoju Ginny, a obecnie i Hermiony, Fred i Hermiona szli nic nie mówiąc. Hermiona szła pierwsza, więc chłopak mógł podziwiać jak pięknie wygląda w tej sukience i, jak wspaniale podkreśla jej talię. Była tak szczupła, a w dodatku przy nim taka niska. Był od niej wyższy o głowę. Wreszcie doszli. Fred postawił walizki na podłodze.
-Dziękuję.-Powiedziała Hermiona, ale Fred nie chciał jeszcze wychodzić. Wiedział, że Ginny nie wróci szybko. Na pewno teraz jest z Harrym. Chciał z nią jeszcze porozmawiać, a ona z nim.
-Przepraszam, za Georga.
-Daj spokój. Przecież to nie twoja wina.
-Czuję się trochę za niego odpowiedzialny.
-Nie powinieneś brać jego winy na siebie. 
-Żałuję, że nie było mnie wtedy tam.- Fred w końcu spojrzał na Hermionę, przez cały ten czas błądził po pokoju swoim wzrokiem bojąc się, że dziewczyna na niego nie patrzy, ale ona patrzyła! I to jak! Maślanymi oczami. Z wielką troską i podziwem, kiedy Fred odwzajemnił to spojrzenie, zawstydzona zachichotała spuściła wzrok. On też się uśmiechnął i z powrotem patrzyli na siebie.
-Na prawdę nic nie wiedziałem, że wybierają cię po Ciebie. Gdybym tylko...
-Wierzę Ci. Ja wiedziałam tylko o Harrym i Ronie.
-Nie boli Cię już?
-Nie. Może trochę, ale strasznie denerwuję, a w dodatku szpeci.
-Nie prawda. Wyglądasz uroczo.
-Och...dziękuję. Muszę przemyć to oko.
-Pomogę Ci.- Hermiona wyjęła z walizki specjalne kropelki watę i następny opatrunek. Razem z Fredem poszła do łazienki. Fred zdjął stary opatrunek. Zrobił to bardzo delikatnie i powoli. W oczach widać było jak bardzo boi się, żeby jej nie zrobić krzywdy. Kiedy wreszcie zdjął całość Hermiona spojrzała do lustra. Oko było całe czerwone. 
-Nie jest tak źle.-powiedział Fred.
-Nie jest tak źle?! Jest fatalnie. Na prawdę już lepiej z tym wielkim opatrunkiem na twarzy.
-Stanowczo przesadzasz.- Powiedział Fred.- Okej. Co teraz?
-Musisz wlać trzy kropelki do oka, a przedtem zamoczyć watę i przemyć oko. Potem tylko przyklejasz nowy opatrunek i gotowe.
-Dobrze.- Fred znowu zachowywał się jak chirurg podczas najważniejszej operacji, a Hermiona patrzyła się bez przerwy w jego oczy. Teraz był zdenerwowany. 1,2,3. Nowy plaster i gotowe.
-Dziękuję. Bardzo. Byłeś świetny. Może powinieneś zacząć pracować w szpitalu świętego Munga?
-Nie. Na pewno nie.-odpowiedział rozbawiony Fred.- Wystarczy mi codzienne zajmowanie się Tobą.- Przy tym zdaniu uśmiech nie schodził mu z twarzy. Hermiona była zaskoczona, ale nic nie miała do stracenia.-Dobrze. Zaopiekuj się mną.-powiedziała, a Fred odpłynął. Powiedziała to tak uwodzicielsko. Flirtowała z nim.- Okej. Więc teraz powinnaś odpocząć. Pójdę już, ale rano wrócę. -Dobranoc.-powiedział Fred. 
-Dobranoc-odpowiedziała Hermiona, ale żadne z nich nie ruszyło się. Patrzyli sobie prosto w oczy.
-Dobranoc- powtórzył Fred. Musiał iść. Nie chciał spotkać Ginny. Nie chciał, żeby ktokolwiek wiedział o tej rozmowie i wiedział że Hermiona też tego chcę. Wyszedł. Hermiona oparła ręce o umywalkę i spojrzała w lustro. Fred wrócił się.
-Hermiona. Pięknie wyglądasz.- Hermiona widziała Freda w lustrze. Po tych słowach odwróciła się. Uwodził ją. Od razu wyszedł- Jak pięknie moje imię brzmi w jego ustach- pomyślała. 

Komentarze

  1. "Dobrze. Zaopiekuj się mną." - Merlinie, przy tym zdaniu odpłynęłam razem z Fredem. To jedno, jedyne zdanie wykupiło moje serduszko w całości <3
    Widać, że z każdym rozdziałem się rozkręcasz i coraz pewniej piszesz, co jest zdecydowanie dużym plusem. Masz talent dziewczyno, nie zmarnuj go i pisz! C;
    Moim jedynym zastrzeżeniem jak narazie jest długość rozdziałów, bo przeczytaniu czuję... Niedosyt? Tak, to zdecydowanie odpowiednie słowo. Ale nie narzekam, bo moje rozdziały ma początku też nie były najdłuższe ;)
    Lecę czytać dalej ;) Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"To ona."

"Ben Rewson."

"Czy to dzieje się naprawdę?"